Ponad 75 mld złotych – tyle kosztują nas dodatki energetyczne. Po pierwszej fali wsparcia czas na ograniczanie zużycia energii elektrycznej i systemowe wsparcie w ograniczeniu zużycia prądu i surowców potrzebnych do ogrzania polskich gospodarstw – mówią zgodnie eksperci.
Dodatki energetyczne opisywaliśmy w SmogLabie wielokrotnie. Szczególnie pierwszy z nich – dodatek węglowy wywołał ogromne zamieszanie. Legislacyjny chaos skutkował sztucznym mnożeniem gospodarstw domowych, olbrzymią biurokracją i przekroczonymi założeniami budżetowymi. Ponadto obywatele nagle przypominali sobie, że mają w piwnicy kopciucha na węgiel. Dzięki temu mogli otrzymać 3 tys. jednorazowego wsparcia. To nie było zresztą „znaczone” – pieniądze można było wydać na cokolwiek. Jak swoje działania oceniają rządzący?
– 2022 r. był rokiem realnego wsparcia dla naszych obywateli. Rządowe Tarcze – Energetyczna i Solidarnościowa – to kompleksowe rozwiązania chroniące polskie rodziny przed skutkami kryzysu energetycznego wywołanego agresją Rosji na Ukrainę – przekonywała minister Klimatu i Środowiska Anna Moskwa podczas konferencji prasowej podsumowującej publiczne wsparcie. Na co dokładnie wydaliśmy 75 mld zł?
- Dodatek osłonowy – 4,7 mld
- Dodatek węglowy – 13,5 mld
- Dodatek elektryczny – 1 mld
- Zamrożenie cen prądu – 46,5 mld
- Rekompensaty za odbiorców ciepła systemowego – 6,9 mld
- Dodatek do innych paliw – 1,9 mld
- Dodatek dla podmiotów wrażliwych – 1,2 mld
Zadbać o termomodernizację i zużycie
Za dwa miesiące minie rok od wywołania wojny przez Rosję. Rządzący wiedzą już, jaka jest skala szoku na rynkach energetycznych wywołanego tym wydarzeniem i skutki wprowadzanych sankcji. Te 12 miesięcy to czas w zupełności wystarczający do tego, aby już myśleć o długofalowych skutkach tego wstrząsu. Nie da się jednak w nieskończoność dopłacać do bieżącego zużycia. Najtańsza jest bowiem ta energia, której nigdy nie zużyjemy. Dlatego od doraźnego wsparcia w konsumpcji, odpowiedzialna klasa polityczna już dziś powinna przejść do systemowego wsparcia w ograniczaniu zużycia. Wiadomo, jak to robić, jednak wymaga to nieco więcej pracy niż przygotowanie ustawy z kwotami bezpośredniego wsparcia finansowego do węgla czy gazu.
O komentarz ws. dotychczasowego wsparcia i perspektyw na dalsze działania pomocowe zapytaliśmy ekspertów z Forum Energii i Polskiego Alarmu Smogowego. Piotr Siergiej z PAS przypomina, że 70 mld zł odpowiada 70 proc. tego co rząd planował wydać na termomodernizację domów i wymianę źródeł ciepła. – Na te cele rządzący zaplanowali 100 mld zł rozłożone na 10 lat. Tymczasem tylko w jednym roku wydajemy 70 mld zł – wylicza Siergiej.
– Tym samym ponosimy cenę za to, że nie zadbaliśmy o należyte ocieplenie polskich domów. O to, żeby wyposażyć je w oszczędne źródła ciepła czy fotowoltaikę. Podsumowanie wydatków potwierdza zasadę, która mówi o tym, że jeżeli ktoś nie dba o oszczędzanie, efektywność energetyczną to prędzej czy później poniesie wysoki koszt. Za taką kwotę moglibyśmy docieplić od 1 mln do 2 mln polskich domów. Wtedy nasze zapotrzebowanie na energię nie byłoby takie wysokie i nie musielibyśmy transferować pieniędzy na przykład na zakup importowanych surowców – wyjaśnia przedstawiciel PAS-u.
Wspierać mądrze, czyli jak?
O dotychczasową politykę rządu w obliczu kryzysu energetycznego pytamy także dr Sonię Buchholtz z think-tanku Forum Energii.
– Można zastanawiać się nad formą wsparcia. Natomiast energia, prąd, ciepło – to są podstawowe potrzeby ludzkie. W ostatnich miesiącach wiele osób odnotowało dużych wzrostów cen, nie ze swojej winy. W takiej sytuacji reakcja państwa, które stara się zaspokoić potrzeby ludzkie to zjawisko dobre – komentuje ekspertka w rozmowie ze SmogLabem. Buchholtz dodaje, że taki stan nie może trwać wiecznie. – Należy wspierać mądrze. A co to oznacza? W krótkim horyzoncie rozwiązaniem problemów jest zmniejszenie popytu. Co do zasady chcemy, aby konsumować mniej energii i w Polsce jest na to przestrzeń. Na przykład w obszarze efektywności energetycznej domów. Mniej zużytej energii to mniejsze rachunki i mniejsze rekompensaty, czyli mniejsze obciążenia dla budżetu państwa – tłumaczy.
Kolejną rzeczą na którą zwraca uwagę nasza rozmówczyni to mechanizmy wspierające. Powinny trafiać do tych, którzy nie są w stanie sobie poradzić.
– Jeżeli dopłacamy wszystkim to finansujemy to z budżetu, wszyscy się też na to zrzucamy jako podatnicy. To nie są pieniądze zrzucone z helikoptera. Sprawa tego, komu dopłacać do konsumpcji wymaga namysłu. Aby z jednej strony pomagać tym, którzy tej pomocy wymagają, a z drugiej strony motywować do oszczędzania. Najlepiej byłoby od razu zastanawiać się kogo wesprzeć, ale w inwestycjach. Widać, że zmiany w programie Czyste Powietrze są właśnie w takim kierunku – mówi nam dr Sonia Buchholtz.
„Najszybsza droga na kryzys to ograniczenie popytu”
Do tej pory tegoroczna zima nas oszczędza. To daje politykom bardzo potrzebną chwilę oddechu i zmniejsza presję na doraźne działanie. Jakie jeszcze działania powinni podjąć rządzący, aby łagodzić skutki wysokich cen energii? Chociażby te prewencyjne.
Zdaniem ekspertki z Forum Energii brakuje kompleksowej polityki informacyjnej. Jej częścią jest informowanie, w jaki sposób można obniżać rachunki poprzez większe i mniejsze inwestycje, a jak przez przesunięcia w codziennym życiu. – Francuzi dysponują aplikacją sygnalizującą, kiedy trzeba zmniejszyć zapotrzebowanie. W Polsce od grudnia mamy ogłoszenia PSE o godzinach szczytu, ale niestety układ taryf energii elektrycznej z nimi nie współgra. Tutaj jest pole do optymalizacji. Duże zużycie energii czy ciepła to niekoniecznie wysoki komfort. Często to ciepło gdzieś ucieka. Liczyłabym na to, aby dyskusja o mądrym zarządzaniu zużyciem energii wróciła – przyznaje nasza rozmówczyni z Forum Energii.
– Jeżeli mamy bardzo duży wzrost popytu, a nie idzie za tym wzrost podaży, to ceny rosną. Widzieliśmy to, gdy te ceny wariowały kompletnie. W tym roku jesteśmy już raczej przygotowani na to, że kolejna zima może być trudna, ale wiemy czego się spodziewać. Najszybsza droga do zażegnania tego kryzysu to zmniejszenie popytu, czyli na przykład docieplanie domów u tych, którzy już wcześniej zmienili piec. Tutaj rządowe programy wsparcia idą w dobrą stronę. Dla niektórych gospodarstw barierą jest taka mała termomodernizacja jak np. wymiana okien i drzwi. Być może to jest relatywnie tania inwestycja, która pozwoli nam nie dokładać do zakupów opału czy cen gwarantowanych prądów – podaje pomysły na dalsze wsparcie obywateli dr Buchholtz.
Na koniec trzeba przypomnieć, że od roku w budowie mogły być nowe elektrownie wiatrowe, które pomogłyby obniżać wysokie ceny energii elektrycznej. Ustawa liberalizująca drakońskie przepisy, które zablokowały rozwój tego sektora, wciąż leży w sejmowej zamrażarce.
–
Zdjęcie tytułowe: witryna rządowa