Polska walczy z koronawirusem, a rząd ogranicza możliwości poruszania się. Tak jest również ze spacerami – nie wejdziemy do parku, na bulwary, zamknięte są też plaże. Zakaz wstępu obowiązuje również w przypadku lasów – przeciwko czemu protestują przyrodnicy, aktywiści i prawnicy. Czy powinniśmy stosować się do tego zarządzenia? I czy zakaz ma jakiekolwiek podstawy w prawie?
– To bajzel prawny. Nic dziwnego, że społeczeństwo jest pogubione – mówi mecenas Karolina Kuszlewicz, którą zapytaliśmy o ograniczenia w poruszaniu się po lasach. Lasy Państwowe przekonują, że chodzi o bezpieczeństwo i zdrowie obywateli. „Niestety ostatnie dni pokazują, że mimo próśb i apeli, wciąż dużo osób wykorzystuje czas odizolowania na pikniki i towarzyskie spotkania, m.in. na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na oficjalnej stronie LP. Decyzja ma zapobiec szybkiemu rozprzestrzenianiu się epidemii koronawirusa. Leśnicy zauważają, że ciepła, słoneczna pogoda sprzyja tłokowi na otoczonych drzewami ścieżkach i znajdujących się w ich pobliżu parkingach. Kuszlewicz twierdzi jednak, że zakaz wprowadzony przez publiczną instytucję nie ma solidnej podstawy w prawie.
– Nie mam wątpliwości co do tego, że powinniśmy dbać o bezpieczeństwo. Z drugiej strony prawo powinno działać w sposób prawidłowy – przekonuje prawniczka. Według niej Dyrekcja Generalna LP nie miała prawa do wydania takiego zarządzenia, bo nie zostało ono ujęte w ustawie o lasach. Zrobiła to, działając na podstawie ustnego polecenia premiera. Ten może je wydawać jednostkom publicznym, kierując się artykułem 11. specustawy o koronawirusie. – Taka decyzja musi mieć solidną podstawę prawną. To nie może być polecenie premiera, do którego nikt nie może dotrzeć. Czy ktoś w ogóle wie, jak ono brzmiało? – zastanawia się Kuszlewicz.
Czytaj także: Czy można iść na spacer do lasu? Raczej nie, ale są wyjątki. Tłumaczymy
Chaos prawny dotyczy również sytuacji myśliwych, których pierwotnie zakaz wstępu do lasów miał nie obowiązywać. Według informacji z zeszłego tygodnia mogli oni wykonywać obowiązki wynikające z Prawa Łowieckiego – a więc również polować. Wywołało to protesty, na które zareagowali rządzący. Zdaniem Karoliny Kuszlewicz – w niewłaściwy sposób, sami sobie przecząc:
– Ministerstwo Środowiska wydało komunikat, w którym mówi, że myśliwi jednak są objęci zakazem. W ten sposób zwykłym komunikatem chciało cofnąć decyzje rozporządzenia, które wydało kilka dni wcześniej.
_
“Proste pytania o ważne sprawy” to cykl podcastów, które publikujemy na platformach Spotify, Google Podcasts, Soundcloud i Castbox. W kolejnych odcinkach będę zadawał proste pytania, na których odpowiedzi bywają jednak skomplikowane. W centrum uwagi zawsze będzie ekologia.
Zdjęcie: photosforuyou_rk / Shutterstock