Brak opadów zagraża roślinności i zwierzętom Roztoczańskiego Parku Narodowego (RPN). Na alarm biją władze cennego przyrodniczo obszaru. Z przedstawionych przez nich danych wynika, że dramatyczne dla przyrody zmiany następują w bardzo szybkim tempie. Z roku na rok jest coraz gorzej.
Na Roztoczu sucho jest od kilku lat. Jeszcze w 2012 i 2013 roku klimatyczny bilans wodny (KBW) nie dawał powodów do obaw. KBW określa różnicę pomiędzy opadami a parowaniem. Jak widać na wykresie, susza po raz pierwszy uderzyła w Park w 2015 roku. Najgorsze były jednak dwa ostatnie lata.
Niestety nic nie wskazuje na to, by 2020 rok był bardziej wilgotny. Wręcz przeciwnie – już teraz widać objawy niszczycielskiej suszy. Zagraża ona wielu wrażliwym terenom w obrębie parku: wilgotnym i bagiennym borom czy torfowiskom. Park donosi o zamieraniu jodeł i zanikaniu stanowisk zagrożonych gatunków roślin. Coraz płytsze są również roztoczańskie rzeki. „Według prowadzonych przez nas pomiarów, od 2012 roku uśredniony spadek poziomów wód gruntowych w zlewni Świerszcza sięgnął 90 cm, natomiast w zlewni Szumu 33 cm.” – czytamy na stronie Parku. Wpłynęła na to między innymi bezśnieżna zima. Przedwiośnie nie przyniosło roztopów, które zazwyczaj zasilają rzeki. Brak opadów obniża również stan popularnych wśród odwiedzających RPN stawów Echo.
„Brak opadów, w połączeniu z wysokimi temperaturami, praktycznie spowodował ustanie dopływów wody do stawów Echo” – mówił w Radiu Lublin zastępca dyrektora Roztoczańskiego Parku Narodowego, Andrzej Wojtyło. – „Poziom wody w stawach zmniejsza się. Jest to spowodowane tym, że teraz rusza wegetacja roślin. Naturalne wsiąkanie, parowanie oraz pobór wody przez rośliny wzrasta”.
Wojtyło obawia się, że stawy wyschną. Sytuację mogą uratować jedynie regularne opady w kwietniu i maju. Susza zagraża w RPN nie tylko florze, ale i płazom, które właśnie przechodzą przez okres godów. Ich jaja potrzebują wilgoci. Przez jej brak rechot żab w przyszłości może być w Parku rzadkim zjawiskiem.
– Te miliony istnień zginą, jeśli wody nie będzie – przyznaje Wojdyło.
Specjaliści ostrzegają, że susza może w tym roku boleśnie uderzyć w całą Polskę.
– Gleba szybko wyschła. Teraz mamy zagrożenie pożarowe w lasach. Zaczynają się też zamiecie pyłowe, które obserwowaliśmy w zeszłym roku – mówił dla Smoglabu ekohydrolog Sebastian Szklarek. Brak opadów i bezśnieżna zima dramatycznie odbijają się w tej chwili na roślinach, które potrzebują wody na początek wegetacji. Szklarek ocenia, że bieżący rok może być porównywalny do bardzo suchego 2015. O wiele większym pesymistą jest z kolei minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. Polityk na antenie Radia Plus powiedział, że rozpoczynająca się susza może być najbardziej dotkliwą od 50 lat.
Źródło zdjęcia: Lysy / Wikimedia Commons