Zanieczyszczenie wody to palący problem na świecie. Do 2100 roku dla nawet 5,5 mld ludzi dostęp do wody czystej może stanowić problem. Tak wynika z niedawno opublikowanego badania, w ramach którego modelowano jakość wód powierzchniowych na całym świecie. Rozważano przy tym trzy scenariusze rozwoju socjoekonomicznego i tempa zmiany klimatu. W każdym z nich jednym z najbardziej dotkniętych kryzysem wodnym obszarów była Afryka Subsaharyjska.
Według szacunków Organizacji Narodów Zjednoczonych już dziś aż dwa miliardy ludzi ma problem z dostępem do czystej wody. Jest to, przyznacie Państwo, skandaliczna sytuacja. W trzeciej dekadzie XXI w. – pomimo ogromnego rozwoju technologicznego i gospodarczego – nie jesteśmy w stanie zapewnić jednej czwartej ludzkości tak podstawowej rzeczy, jak bezpieczna dla zdrowia woda.
- Czytaj także: Stolica Urugwaju na skraju katastrofy. Rozdaje milion litrów butelkowanej wody dziennie
A przecież jeden z celów zrównoważonego rozwoju ONZ mówi, że każda osoba na świecie powinna mieć dostęp do czystej wody pitnej nie później niż do roku 2030. Niestety, wszystko wskazuje, że jest to tylko „pobożne życzenie”, niemożliwe do zrealizowania w praktyce.
Zanieczyszczenie wody. Prognozy na przyszłość
W ciągu ostatnich kilku dekad największe zanieczyszczenie wód powierzchniowych występowało w Azji Wschodniej. Wynikało to z gwałtownego wzrostu uprzemysłowienia i liczby ludności w tej części świata. To z kolei doprowadziło do wzrostu zapotrzebowania na wodę na obszarach, które nie miały odpowiedniej infrastruktury koniecznej do jej dostarczenia.
Wyniki opublikowanego niedawno badania sugerują jednak, że w przyszłości to inne części świata będą najsilniej dotknięte niedoborami czystej wody. Żeby zobaczyć, jak sytuacja będzie wyglądać w bliższej i dalszej przyszłości, wykorzystano globalny model jakości wód powierzchniowych o wysokiej rozdzielczości. Naukowcy brali pod uwagę parametry takie jak temperatura wody, jej zasolenie, biologiczne zapotrzebowanie na tlen i zanieczyszczenie patogenami — bakteriami pochodzenia kałowego.
Dostęp do wody. Trzy scenariusze przyszłości
Przeanalizowano trzy scenariusze, wykorzystywane przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC). W fachowym żargonie są one znane jako SSP1-RCP2.6, SSP3-RCP7.0 i SSP5-RCP8.5. SSP to „wspólne ścieżki (trajektorie) społeczno-ekonomiczne” (ang. ‘shared socio-economic pathways’). Z kolei RCP to „reprezentatywne ścieżki koncentracji (stężenia)” (ang. ‘representative concentration pathways’), czyli scenariusze przyszłości odnoszące się do trajektorii wzrostu stężeń gazów cieplarnianych w atmosferze.
Na przykład, SSP5-RCP8.5 oznacza scenariusz „biznes-jak-zwykle”, czyli ciągły wzrost gospodarczy bez przywiązywania troski do zmian klimatycznych. Z kolei SSP1-RCP2.6 definiuje optymistyczną „zieloną” przyszłość, w której zrównoważony rozwój staje się globalnym priorytetem. Mamy też pośredni scenariusz SSP3-RCP7.0.
(Więcej na temat scenariuszy RCP możecie Państwo przeczytać w artykułach „Wprowadzenie do 6 Raportu IPCC” oraz „Dodatkowe emisje ze źródeł naturalnych a przyszła zmiana klimatu”).
Perspektywy dla „Globalnego południa” są ponure. W niektórych miejscach zanieczyszczenie wody może wzrosnąć czterokrotnie
Modelowanie pokazuje, że w wielu rozwiniętych, zamożnych krajach jakość wody ma się poprawić. Niestety, we wszystkich trzech scenariuszach naukowcy przewidują pogorszenie jakości wód powierzchniowych w rozwijających się gospodarkach Ameryki Południowej i Afryki Subsaharyjskiej.
Co ciekawe, okazuje się, że dostęp do czystej wody był najgorszy nie w najbardziej destrukcyjnym dla klimatu scenariuszu SSP5-RCP8.5, ale w „pośrednim” SSP3-RCP7.0. Ten drugi scenariusz opisuje rosnącą rywalizację między państwami (także o zasoby wodne) w połączeniu z powolnym postępem gospodarczym i środowiskowym, poważnymi zmianami klimatu i silnym wzrostem populacji (patrz przypis). W scenariuszu SSP3-RCP7.0 do 2100 roku zanieczyszczenie wody w Afryce Subsaharyjskiej wzrośnie ponad czterokrotnie, a 1,5 miliarda mieszkańców tej części świata będzie pozbawionych dostępu do czystej wody. To więcej niż dziś w sumie liczy populacja całej Afryki (ok. 1,4 miliarda).
Bo choć scenariusz „biznesu jak zwykle”, tj. SSP5-RCP8.5, wiązałby się z silną zależnością od paliw kopalnych i bardziej nasilonym kryzysem klimatycznym, mógłby również doprowadzić do poprawy infrastruktury wodnej, a tym samym jakości wody.
Ważniejsza woda czy klimat?
To częsta w realnym świecie sytuacja typu „coś za coś”. W dodatku jedna z tych często wykorzystywanych przez „sceptyków” lub negacjonistów klimatycznych, w tym przez opłacanych przez branżę paliw kopalnych „siewców wątpliwości”. Takie osoby argumentują, że nie możemy za szybko zmniejszać emisji gazów cieplarnianych, bo uderzy to w rozwój gospodarczy i techniczny zacofanych rejonów świata. Na czym — w wyniku głodu, chorób, czy właśnie braku dostępu do czystej wody — ucierpią najbiedniejsi. Mówią też, że utrzymywanie miliardów mieszkańców „Globalnego Południa” w zacofaniu i biedzie nie może być dla zamożnej „Globalnej Północy” sposobem na ograniczanie globalnych emisji gazów cieplarnianych.
I jest w tym sporo racji — przynajmniej dopóki nie wybiegniemy zbyt daleko w przyszłość. Osoby używające takich argumentów nie wspominają przy tym jednak ani słowem, że istnieją optymalne (choć zapewne nie dla producentów ropy i gazu) rozwiązania i scenariusze, w których skutecznie potrafimy walczyć zarówno z kryzysem klimatycznym, jak i z innymi kryzysami — na przykład właśnie z kryzysem wodnym. Tutaj byłby to scenariusz SSP1-RCP2.6.
„Obok walki za zmianą klimatu naszym priorytetem powinna być także skuteczna walka z ubóstwem, z głodem, chorobami”
Od negacjonistów klimatycznych, pozornie zatroskanych losem ludzi z Globalnego południa nie dowiemy się też, że za ułamek ekstra zysków koncernów paliwowych dałoby się zapewnić dostęp do czystej, zdrowej wody dla znacznej części z tych, którzy dziś go nie mają. Ani też tego, że jeśli nie rozwiążemy (lub choćby nie złagodzimy) kryzysu klimatycznego, czeka nas globalna katastrofa. To, jak będzie wyglądała wtedy sytuacja z dostępem do wody na świecie, i tak nie będzie mieć większego znaczenia.
Nie zmienia to jednak faktu, że obok walki ze zmianą klimatu, naszym priorytetem powinna być także skuteczna walka z ubóstwem, z głodem, chorobami. A także z brakiem dostępu do opieki medycznej, edukacji, do elektryczności czy do „czystych paliw” do gotowania. I wreszcie właśnie z brakiem dostępu do wody pitnej. Naszym – ludzkości, a już na pewno państw zamożnej „globalnej północy”.
Niestety wciąż tak nie jest. Więcej, jesteśmy od tego tak dalecy, że nawet pisanie tego, co właśnie Państwo przeczytali, wiele osób w najlepszym razie uzna za naiwny idealizm.
Dostęp do wody. Konieczne są inwestycje w infrastrukturę
Jak mówi pewna ludowa mądrość, wody nie da się pokonać — ci, co z nią walczą, giną. Co tu oznacza po prostu, że wszystkie działania, które prowadzą do zatruwania, zanieczyszczania wód, są dla nas działaniami samobójczymi. Podobnie jest zresztą z powietrzem.
- Czytaj także: Śmierć Odry, płonące odpady i emisje przemysłowe, czyli jak w Polsce (nie)działa Inspekcja Ochrony Środowiska [KOMENTARZ]
Wraz ze wzrostem światowej populacji i nasilaniem się kryzysu klimatycznego, polepszenie jakości wody będzie wymagało poprawy i rozbudowy infrastruktury wodnej. A to będzie musiało wiązać się z odpowiednimi inwestycjami. Bez takich działań zaostrzy się globalny „kryzys wodny”. Problemy z dostępem do wody będą się tylko nasilać, generując inne kryzysy – wojny o wodę, migracje i epidemie. Wciąż mamy szansę, by ich uniknąć, albo choć zmniejszyć ich skalę i skutki.
Korzystałem z artykułów: Water pollution ‘timebomb’ threatens global health, Sub-Saharan Africa will increasingly become the dominant hotspot of surface water pollution oraz The water crisis is worsening. Researchers must tackle it together.
Przypis: Wspólna ścieżka społeczno-ekonomiczna SSP3: Rywalizacja regionalna („Kamienista/wyboista droga”). Za Wikipedią:
„Odradzający się nacjonalizm, obawy o konkurencyjność i bezpieczeństwo oraz konflikty regionalne skłaniają kraje do coraz większego koncentrowania się na kwestiach krajowych lub, co najwyżej, regionalnych. Z biegiem czasu polityka staje się coraz bardziej zorientowana na kwestie bezpieczeństwa krajowego i regionalnego. Kraje koncentrują się na osiąganiu celów w zakresie bezpieczeństwa energetycznego i żywnościowego we własnych regionach kosztem szerszego rozwoju. Inwestycje w edukację i rozwój technologiczny spadają. Rozwój gospodarczy jest powolny, konsumpcja jest materiałochłonna, a nierówności utrzymują się lub pogłębiają z czasem. Wzrost populacji jest niski w krajach uprzemysłowionych i wysoki w krajach rozwijających się. Niski międzynarodowy priorytet dla rozwiązywania problemów środowiskowych prowadzi do silnej degradacji środowiska w niektórych regionach”.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to niestety bardzo realistyczna i trzeźwa wizja przyszłości.
_
Zdjęcie: releon8211 / Shutterstock.com