Akcja „Zobacz, czym oddychasz” dotarła na Pomorze – jedną ze stacji jest Wejherowo. Północ Polski nie kojarzy się ze smogiem. Okazuje się jednak, że makieta płuc z białego materiału również tam bardzo szybko zmienia kolor. Wątpliwości nie pozostawiają też pomiary mobilnej stacji informującej o stężeniach szkodliwych substancji.
W ramach akcji „Zobacz, czym oddychasz” makieta płuc rusza w Polskę, odwiedzając 40 miejscowości w dziewięciu województwach. Instalacja jest również wyposażona w aparaturę mierzącą stopień zanieczyszczenia powietrza. Dlatego tak ważne jest, że dociera ona również do mniejszych miejscowości, których mieszkańcy mają często problem z dostępem do informacji o stężeniach szkodliwych substancji w powietrzu.
Czytaj również: W weekend drony sprawdzą dym z kominów. Kara do 5 tys. złotych
Kolejnym przystankiem na trasie akcji „Zobacz, czym oddychasz” było Wejherowo. Pomorze nie kojarzy się z dużym smogiem. Jest on jednak dużym problemem dla mieszkańców, którzy założyli Wejherowski Alarm Smogowy. Niestety do tej pory w Wejherowie nie ma stacji pomiarowej Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Mieszkańcy i aktywiści opierają się na danych z niewielkich czujników, które informują o stężeniu szkodliwych pyłów w kilku miejscach w mieście.
„Zobacz, czym oddychasz”: Wejherowo ma problem ,ale jeszcze gorzej jest w mniejszych miejscowościach
Czujnik z makiety płuc był kolejnym urządzeniem, które informowało mieszkańców miasta o stanie powietrza. Instalacja stanęła w centrum i już po kilku dniach pokazała niepokojące wyniki.
– Jest źle, mimo że na wybrzeżu mamy jedynie nocne przymrozki, a kilka dni było bardzo wietrznych. Zanotowaliśmy przekroczenia średniodobowych norm przez siedem z czternastu dni, kiedy makieta stała w mieście. Byliśmy też w centrum, gdzie smog nie jest największy – mówi Tomasz Nowak z Wejherowskiego Alarmu Smogowego.
Instalacja po dwóch tygodniach ruszyła w dalszą drogę. Przez kolejne dni akcja „Zobacz, czym oddychasz” zagościła w Bolszewie – to miasteczko o wiele mniejsze niż Wejherowo.
– Tam było jeszcze gorzej – załamuje ręce Nowak. – Pomiary dochodziły do 400 mikrogramów pyłu PM10 na metr sześcienny. Norma wynosi 50. A mieszkańcy mówili nam, że wcale nie jest aż tak źle, że postawiliśmy instalację we względnie dobrym miejscu.
Nowak cieszy się, że akcja porusza mieszkańców, choć głosy są rożne. Przyznaje, że w internecie działacze alarmu spotykają się z nieprzychylnymi komentarzami.
– To osoby, które dziwnie pojmują wolność – na przykład jako możliwość palenia w piecu byle czym. A własna wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się dobro drugiej osoby, na przykład prawo do oddychania zdrowym powietrzem.
Jak przekonuje Nowak, w „realu” mieszkańcy podchodzą do tematu z dużą świadomością problemu. Bo to, że dalej trapi on polskie wybrzeże, po prostu czuć.
Nie tylko Pomorze
Pięć mobilnych płuc pozwala dotrzeć jednocześnie w różne części Polski. Poza Wejherowem, akcja w tym sezonie grzewczym rozpoczęła się również w Czernichowie, Kłodzku, Goczałkowicach-Zdroju oraz Dębicy. W sumie akcja dotrze do 40 miejscowości na Podkarpaciu, Dolnym Śląsku, Śląsku, Małopolsce, Pomorzu, Mazowszu i Kujawach.
Źródło zdjęcia: materiały Wejherowskiego Alarmu Smogowego