Portal Carbon Brief porównał dane z pięciu różnych ośrodków badań pogodowych, m.in. unijnego Copernicusa. Z pomiarów wynika, że do tej pory rok 2020 dorównuje 2016, który był najcieplejszy w historii pomiarów. Obecny trend sugeruje, że druga połowa roku może okazać się gorętsza niż przed czterema laty, co uczyniłoby rok 2020 najcieplejszym w historii pomiarów.
Rok 2020 zaskakuje nas wieloma anomaliami pogodowymi, w tym rekordami ciepła. Z wyjątkowo wysokimi temperaturami do czynienia mielimy m.in. w rejonie Antarktyki, na norweskim Spitsbergenie, a fala upałów przetoczyła się przez rosyjską część Arktyki.
Czy bieżący rok wypada jednak wyjątkowo ciepło na tle minionych dekad?
Carbon Brief: 2020 rok może być najcieplejszym w historii pomiarów
Pogodzie w dłuższej perspektywie przyjrzał się portal Carbon Brief, który porównał dane z pięciu ośrodków badawczych.
Jak wynika z danych unijnego centrum badawczego Copernicus, okres od lipca 2019 do czerwca 2020 stanowił najcieplejsze 12 miesięcy w historii pomiarów. Obecny trend wskazuje jednak, że cały 2020 rok może być rekordowo gorący.
W świetle danych NASA i unijnego Copernicusa prawdopodobieństwo takiej sytuacji wynosi – kolejno – 87 proc. i 79 procent. Natomiast według Berkeley Earth szanse wynoszą 50 procent. Na podstawie danych z ośrodków Hadley oraz NOAA stwierdzono natomiast, że rok 2020 uplasuje się na pozycji drugiej, tuż za rekordem sprzed czterech lat. [Z całością analizy Carbon Brief można zapoznać się tutaj.]
Kluczowa będzie w tym przypadku druga połowa roku.
„Ten rok jest osobliwy”
Gavin Schmidt, dyrektor NASA Goddard Institute for Space Studies, podkreśla w rozmowie z CBS News, że na prognozy wpływa brak ocieplenia ze strony anomalii El Niño w pierwszej połowie roku. Oznacza to, że najprawdopodobniej – powiązane z nią – zjawisko La Niña, które przynosi ochłodzenie, również nie będzie grało znaczącej roli.
„Ten rok jest osobliwy, ponieważ nie rozpoczął się od El Niño. Dlatego, statystycznie rzecz biorąc, nie spodziewamy się spadku anomalii. (…) Możliwe [więc], że dogonimy 2016 rok, a następnie wyprzedzimy go jeszcze przed końcem roku” – podkreśla Schmidt.
_
Zdjęcie: Shutterstock/Maridav