Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła 12 polskich uzdrowisk. Żadne z nich nie spełniało norm dotyczących jakości powietrza. Raport nie zostawia suchej nitki głównie na Ministerstwie Zdrowia, które odpowiada za przyznawanie specjalnego statusu. Co ciekawe z dużą częścią pokontrolnych zaleceń zgadzają się same gminy uzdrowiskowe, chociaż kontrola wskazała, że przy obecnym tempie czyste powietrze w niektórych uzdrowiskach będzie dopiero za… 17 lat.
O tym, że polskie uzdrowiska bywają uzdrowiskami tylko z nazwy, informujemy na łamach SmogLabu regularnie. Równie regularnie polskie gminy uzdrowiskowe znajdują się na corocznych mapach smogowych liderów, prezentowanych przez Polski Alarm Smogowy.
- Czytaj także: Prawnik o kontroli NIK: wykazała dwa przestępstwa
W 2022 roku zwracaliśmy uwagę na rakotwórcze powietrze w Rabce-Zdroju, w której notuje się nawet 900 proc. rocznej normy niebezpiecznego benzo(a)pirenu, co nie przeszkadza w wysyłaniu tam dzieci na turnusy rehabilitacyjne. Te z kolei bardzo często dotyczą chorób związanych z… drogami oddechowymi. Rok wcześniej informowaliśmy o instalacji mobilnych płuc, które stanęły zimą w Piwnicznej-Zdroju. Instalacja przy okazji mierzyła stan jakości powietrza. Dni, w których można było oddychać bez obaw o zdrowie, było mniej niż palców jednej ręki.
Z kolei w 2023 pisaliśmy o dużym raporcie prawników z ClientEarh, którzy zwracali uwagę, że w polskich górach zarabia się na smogu, podczas gdy żaden spośród 35 górskich kurortów, zlokalizowanych w woj. małopolskim i dolnośląskim, nie spełnia prawnych standardów jakości powietrza. Nie przeszkadza to gminom pobierać tzw. opłaty klimatycznej, co często jest niezgodne z prawem.
– Na naszej liście jest 11 uzdrowisk, w których leczy się choroby układu oddechowego. Smog może te choroby zaostrzać. Uzdrowiska mają ważną misję do spełnienia, jednak dziś nadzór nad nimi jest iluzoryczny. To się musi zmienić – mówiła nam wtedy mec. Kamila Drzewicka z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Organizacja podkreśla, że głównym źródłem smogu w omawianych miejscowościach są domowe instalacje grzewcze na węgiel lub biomasę. Raport zwraca uwagę, że ich udział w ogólnej liczbie urządzeń grzewczych waha się od 80 proc. w Piwnicznej-Zdroju do 31 proc. w Krynicy-Zdroju.
NIK kontroluje uzdrowiska i nie zostawia na nich suchej nitki
Temat wraca jak bumerang za sprawą Najwyższej Izby Kontroli, która 19 sierpnia 2024 roku opublikowała kolejne niepokojące dane i całą listę rekomendacji dla rządu. To zresztą nie pierwszy raz, gdy NIK bierze pod lupę lecznicze gminy. Temat był sprawdzany także w 2017 roku. Co się wtedy okazało? 11 z 11 kontrolowanych miejscowości nie spełniało wszystkich kryteriów koniecznych dla posiadania takiego statusu.
Czy kontrola z 2024 roku wykazała poprawę? Niestety nie.
– Niewłaściwie oceniono proces spełniania wymagań dotyczących jakości powietrza. Na etapie potwierdzania statusu uzdrowisk, bagatelizowano problem zanieczyszczonego powietrza, co mogło mieć negatywny wpływ na zdrowie kuracjuszy, zwłaszcza tych o podwyższonym ryzyku zachorowalności – osób z chorobami układu oddechowego lub krążenia, seniorów czy dzieci. Analiza dokumentacji dla wybranych 12 uzdrowisk wykazała, że żadne z nich nie spełniało wymagań dotyczących jakości powietrza. Mimo to, w każdym przypadku potwierdzono status uzdrowiska bez żadnych zastrzeżeń. Warto dodać, że w badanym okresie w kontrolowanych gminach nie podjęto działań naprawczych, dotyczących niskiej emisji – mówi prezes NIK, Marian Banaś.
Kontrola objęła lata 2018-2022, a w tym czasie do uzdrowisk w sezonie smogowym trafiło ponad 50 tys. osób, w tym 7 tys. dzieci. Wiele do życzenia pozostawia tempo wymiany trujących kopciuchów, czyli główny powód fatalnych wyników pomiarów jakości powietrza w uzdrowiskach.
Długa lista zarzutów NIK
Na co jeszcze zwrócili uwagę kontrolerzy?
- Skontrolowane podmioty nie zapewniły optymalnych i bezpiecznych warunków do prowadzenia lecznictwa uzdrowiskowego.
- Na etapie potwierdzania statusu uzdrowisk, zbagatelizowano problem niedostatecznej jakości powietrza.
- W latach 2018–2022 w skontrolowanych sześciu gminach uzdrowiskowych nie podjęto wystarczających działań naprawczych, dotyczących redukcji niskiej emisji.
- Braki w dokumentacji przekazywanej przez gminy w celu potwierdzenia statusu uzdrowiska.
- Jednostki uprawnione do wydawania świadectw klimatycznych działały nieprawidłowo. Potwierdziły one występowanie właściwości leczniczych klimatu, mimo przekroczeń wartości normatywnych niektórych zanieczyszczeń powietrza w każdym z 12 uzdrowisk.
Co ciekawe w głównej mierze NIK skupia się nie na samych gminach, a na organach, które powinny je kontrolować. W ten sposób oberwało się też Instytutowi Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW).
– Instytut niezgodnie z przepisami przyjął definicję naukową klimatu, która wg niego w ogóle nie uwzględniała kwestii zanieczyszczenia powietrza. Wskutek takiego podejścia, w wydanych w latach 2017–2018 i analizowanych przez NIK świadectwach klimatycznych dla uzdrowisk IMGW-PIB wskazywał, że warunki klimatu lokalnego przez zdecydowaną większość czasu w roku nie wpływały obciążająco na organizm osób przebywających w uzdrowisku – czytamy w informacji pokontrolnej.
Rekomendacje
Raport kończy długa lista postulatów do różnych resortów. We wnioskach do Ministra Zdrowia znalazły się m.in.: działania na rzecz zapewnienia odpowiedniej jakości powietrza w gminach uzdrowiskowych, stworzenie kompleksowego systemu nadawania statusu uzdrowiska czy zapewnienie finansowania na usuwanie przyczyn fatalnej jakości powietrza w gminach leczniczych.
Zmienić miałyby się zasady oceny spełniania przez uzdrowiska warunków określonych w ustawie uzdrowiskowej – tak, by możliwe było dokonanie kolejnej oceny dziesięcioletniej z uwzględnieniem znowelizowanych regulacji UE dotyczących jakości powietrza (Dyrektywa CAFE).
Z kolei na biurko szefowej Ministerstwa Środowiska trafiły rekomendacje dotyczące podjęcia współpracy z Ministerstwem Zdrowia w zakresie wspomnianego finansowania na wymianę kopciuchów i termomodernizację, ujednolicenie poziomów alertowych oraz sposobu informowania obywateli o niedostatecznej jakości powietrza czy wdrożenie systemu powiadamiania o niedostatecznej jakości powietrza, który w sposób bardziej zautomatyzowany zapewni przekazywanie odpowiednich informacji do kolejnych uczestników tego systemu.
Jedna rekomendacja trafiła też do Ministra Rozwoju i Technologii . Chodzi o zapewnienie przez Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego weryfikacji i poprawy wiarygodności danych ujmowanych w CEEB (Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków – red.), dotyczących liczby źródeł ciepła na paliwo stałe, także przy współpracy z gminami.
Prezes stowarzyszenia gmin uzdrowiskowych: częściowo podzielamy stanowisko NIK
– Przepisy dotyczące statusu uzdrowiska pochodzą z 2005 roku i są bardzo nieprecyzyjne. Normy dotyczące jakości powietrza obowiązują wszystkie gminy i nie ma specjalnych wytycznych dla uzdrowisk – zwraca uwagę dr Jan Golba, burmistrz gminy uzdrowiskowej Muszyna i prezes zarządu Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP, zapytany przez SmogLab.
Samorządowiec mówi nam, że podziela stanowisko NIK w zakresie zmiany art. 36 i doprecyzowania art. 34 ustawy uzdrowiskowej. Ten drugi wskazuje, jakie kryteria musi spełnić gmina, aby stać się uzdrowiskiem. Jest to m.in. dostęp do złóż naturalnych surowców leczniczych, klimat o właściwościach leczniczych czy ogólnie zapisane przestrzeganie przepisów o ochronie środowiska. Z kolei art. 36 opisuje procedurę uzyskania statusu gminy uzdrowiskowej.
Jan Golba zauważa, że pomiary, na których oparł się NIK to nie rzeczywiste pomiary w danej gminie, a modelowanie matematyczne na podstawie danych dostępnych z ogólnopolskiej sieci. – Zanieczyszczenie nie jest mierzone w danej miejscowości tylko w całej strefie. Nie patrzymy na pomiar w danym uzdrowisku, bo tam nie ma stacji. Chcemy, aby w każdym uzdrowisku stanęła taka stacja jakości powietrza. Nie chcemy być cały czas napiętnowani, chcemy przekazywać rzetelną informację. Dlatego domagamy się, aby kalibrowane stacje WIOŚ stanęły w naszych gminach. Wspieramy rekomendację NIK, aby uruchomić specjalne środki na wymianę kopciuchów i termomodernizację w uzdrowiskach – zaznacza burmistrz Muszyny.
Burmistrz Muszyny: „Dopłacamy miliardy do węgla, a potem mówimy mieszkańcom, żeby nim nie palili”
Jego zdaniem gminy potrzebują „stabilności i długoletniej polityki”. – Nie bronimy się przed żadnymi rozwiązaniami, które by wpływały na jakość powietrza. Jesteśmy tym żywotnie zainteresowani, chcemy żyć w miejscowościach bez przekroczonych norm. Tu jest rola Ministerstwa Klimatu, gmin, powiatów, województw i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, żebyśmy wspólnie wymyślili program dedykowany uzdrowiskom.
– Proszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Dopłacamy miliardy do branży górniczej, ładujemy gigantyczne pieniądze, po to, żeby był tam zysk, żeby było wydobycie i żeby poten węgiel trafił na składy opału i na końcu do ludzi. I my tym ludziom potem mówimy: nie palcie węglem, bo jest niska emisja. To jest hipokryzja, nie można w tym tkwić cały czas. Albo walczymy o czyste powietrze, albo udajemy, że o nie walczymy – mówi Jan Golba w rozmowie z redakcją SmogLabu.
Pełny raport NIK dostępny jest tutaj.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/pp1