Każdego roku kupujemy w Polsce między 5 a 6 milionów żywych choinek. Jak podaje Ministerstwo Rozwoju i Technologii to około 10 proc. całościowej europejskiej sprzedaży świątecznych drzewek. W 2022 r. wartość eksportu tego towaru wyniosła ponad 41 mln zł i ciągle rośnie. Nasze choinki wysyłane są przede wszystkim do krajów UE. Cieszą się nimi Duńczycy, Francuzi i Rumuni. Z kolei sztuczne choinki produkujemy głównie w Koziegłowach, śląskiej gminie od 40 lat stanowiącej zagłębie plastikowych drzewek. Mamy grudzień, więc jak bumerang wraca pytanie co wybrać: sztuczną, czy żywą choinkę?
– Nie ma idealnego rozwiązania. Nie jest tak, że chce sztuczna choinka zawsze będzie złym wyborem, a żywa dobrym – mówi mi Agnieszka Maniewska, edukatorka ekologiczna promująca życie w stylu zero waste (żadnych strat).
Sztuczna choinka ma sporo minusów. Jest też zaleta
Sztuczna choinka jest wygodniejszym towarem, który może być z nami na dekady. Jednak, mając świadomość szkodliwości plastiku, dziś mało kto takie poleca. – Moim zdaniem zarówno żywa jak i sztuczna choinka mogą być bardziej ekologiczne, jeśli podejdziemy do tego w sposób zrównoważony – mówi Maniewska.
Jej zdaniem sztuczna choinka nie jest bardzo złym rozwiązaniem, ponieważ używanie jednej przez wiele lat nie jest dla środowiska bardzo mocno obciążające. – Badania mówią, że 12 lat korzystania z tej samej choinki w pewnym stopniu zwraca [niweluje] ślad węglowy jej wyprodukowania.
Zaleca zwracanie uwagi na kraj pochodzenia. Proponuje np. kupienie sztucznego drzewka z drugiej ręki. Nadanie drugiego życia plastikowej drzewku choince sprawi, że nadal będzie w obiegu, nie generując nowych odpadów i nie napędzając konsumpcjonizmu, tak typowego dla okresu okołoświątecznego.
– Plastikową kupuje się raz, ale jak by nie było, to plastik i jest to wykonane z paliw kopalnych. W środku choinki jest jeszcze metal. Do jej produkcji zużywa się dużo energii. Na koniec myślę, że takie choinki po prostu trafiają do spalarni – mówi z kolei Joanna Kądziołka, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste (PSZW). Dodaje, że nigdy nie słyszała o poddawaniu sztucznych drzewek recyklingowi.
Każda z konsumenckich decyzji wiąże się z pewnymi kosztami. Nie tylko dla portfela, ale dla środowiska. No więc jaką choinkę wybrać?
Naturalne choinki. Za i przeciw
Są jednak tacy, którzy stawiają na naturalność i nie wyobrażają sobie świąt bez zapachu bożonarodzeniowego drzewka. I pewnie gdyby zapytać Polki i Polaków to właśnie zapach byłby tu jednym z decydujących czynników. Do tego dochodzi swoisty rytuał corocznego wybierania drzewka – jaki rozmiar, gatunek, czy krzywa, czy prosta, czy przyjmie się później w gruncie?
Jednak wróćmy na chwilę do liczb.
Spośród krajów europejskich prym w eksporcie naturalnych choinek wiedzie Dania. To stąd pochodzi między 6 a 7 milionów sztuk. Duńska nadwyżka produkcji jest eksportowana, głównie do Niemiec. Ci także sami produkują naturalne świąteczne drzewka, w imponującej ilości, która sięga zawrotnych 25-30 mln sztuk rocznie.
O opinię w odwiecznym dylemacie pytam profesora Jerzego Szwagrzyka, który na co dzień jest kierownikiem Katedry Bioróżnorodności Leśnej Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. – Niech każdy robi jak uważa, byle nie kupował nowych choinek plastikowych. W tej chwili raczej nikt nie będzie optował, żeby robić choinki z plastiku. Natomiast co z choinkami naturalnymi? Naturalna niekoniecznie oznacza żywa, bo jak choinka jest ścięta to trudno powiedzieć, że jest żywa.
Ścięta przez chwilę cieszy zapachem, ale po niedługim czasie się osypuje i nie nadaje się właściwie do niczego poza kompostowaniem. Czy moda na ścięte choinki szkodzi środowisku? – Jeśli chodzi o samo wycinanie tych drzew, z przyrodniczego punktu widzenia to nie jest nic szkodliwego. W tej chwili te drzewa prawie w 100 proc. pochodzą z plantacji, które zakłada się po to, żeby wyciąć z nich drzewa i je sprzedać. Później sadzi się następne.
Zdaniem prof. Szwagrzyka nie wiąże się to ze zubażaniem lasu. – Kiedyś tak było. Jeszcze 40, może 30 lat temu sprzedawano choinki z lasu. Teraz to się praktycznie nie zdarza. Przynajmniej przy miastach cały towar jest z plantacji – mówi mi naukowiec.
Jodła kaukaska a rodzima
Naukowiec dodaje, że w dużej mierze są to gatunki obcego pochodzenia. – Np. jodła kaukaska jest bardzo dobrą choinką, gęstsza niż nasza jodła. Również szybciej rośnie. Na plantacjach bardziej się to opłaca, bo po kilku latach można mieć wyrośniętą choinkę. Przy naszej jodle trzeba by dłużej czekać, dlatego praktycznie nikt nie uprawia na takich plantacjach naszych jodeł.
Tłumaczy przy tym, że trudno wskazać jaka część choinek pochodzi z rodzimych plantacji, a jaka z importu. Czy plantacje pozostają bez wpływu na jakość gleby? Prof. Szwagrzyk wyjaśnia: – To nie jest problemem. Te plantacje z reguły powstają tam, gdzie wcześniej były uprawy rolne, które z jakichś względów zostały zarzucone – mówi. Przeważnie są to więc gleby nienajlepszej jakości, wystarczającej jednak pod uprawy drzew. – Generalnie drzewa są mniej wymagające niż większość roślin uprawnych.
– Jest jeden problem, chyba trudniejszy do rozwiązania. Co po świętach, jak choinka uschnie?
Choinki ścięte a te z korzeniami. Co z nimi zrobić?
Rozwiązaniem dla osób mieszkających blisko lasu, zdaniem naukowca, będzie zostawienie w nim ściętej choinki, która stopniowo będzie się rozkładać, podobnie jak gałęzie spadające z drzew. – Dodatkowo stanowi to cenne miejsca schronienia dla ptaków czy innych drobnych zwierząt – odpowiada naukowiec.
Inną metodą zagospodarowania ściętej choinki może być jej pocięcie i umieszczenie we własnym ogrodowym, przydomowym czy balkonowym kompostowniku. Wyrzucenie takiej choinki do brązowego pojemnika na odpady „bio” sprawi, że docelowo nie trafi tam, gdzie nie powinna.
Jak postępować z drzewkiem, które ma korzenie?
– Wstawienie jej na kilka tygodni do mieszkania i później wystawienie jej z powrotem na zewnątrz raczej jej dobrze nie zrobi. To też nie jest rozwiązanie długofalowe, bo duża część z tych drzew po prostu nie przeżyje. Hodowanie ich i próbowanie utrzymać je przy życiu do następnego sezonu jest drogie i uciążliwe – odpowiada prof. Szwagrzyk.
Inne zdanie ma wspomniana wcześniej Joanna Kądziołka. – Na 100 proc. choinka w donicy, a nie cięta! – przekonuje.
Ozdoby handmade
W przypadku naturalnych drzewek rekomenduje sprawdzenie, kto je sprzedaje i czy pochodzą z zaufanego źródła. – Tutaj mamy dwie opcje: nieprzejmowanie się tym co jest w donicy (zła opcja) lub kupno w takim miejscu, gdzie jest szansa na nieprzycięte korzenie drzewka (dobra). Dlaczego? Bo taką choinkę można potem zasadzić – wyjaśnia prezeska PSZW.
Uczula przy tym na dość powszechne przypadki kupowania drzewek w donicy, które okazały się oszukane. – Dopiero wyrzucając choinkę ludzie orientują się, że choinka była po prostu ścięta i tylko wsadzona do ziemi. Trzeba uważać na oszustów – przestrzega.
Kolejnym pomysłem jest skorzystanie z usług firm wypożyczających żywe choinki. Takie należy później oddać, żeby – jak tłumaczy Maniewska – mogły zostać zasadzone w odpowiednim miejscu.
W okresie poświątecznym na portalach społecznościowych można zamieścić ogłoszenie „oddam choinkę”. To, jak mówi Kądziołka, dobrze się sprawdza. Sama chętnie przygarnia naturalne choinki, żeby uratować je przed skończeniem w boksie śmietnikowym.
– Z pięciu zostały mi na tarasie dwie, bo jak się okazało, pozostałe miały przycięte korzenie. Poza trzymaniem ich na tarasie można po prostu wsadzić je do ziemi gdzieś w swojej okolicy – proponuje. Poza tym w miastach organizowane są akcje odbierania drzewek od mieszkańców. Jeśli chcemy bardziej się ograniczyć i wyobrażamy sobie święta bez tradycyjnego drzewka, są jeszcze inne rozwiązania. – Choć pewnie niewiele osób będzie chciało tak zrobić, zawsze można kupić kilka naturalnych gałązek, które również będą pachniały. Polecam kupienie lub zrobienie sobie stroika zamiast choinki. To też wygląda przepięknie.
–
Zdjęcie tytułowe: Shutterstock/Tequiero