Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda ostrzegają, że dalsze przekształcanie lasów tropikalnych w pola uprawne może zwiększać prawdopodobieństwo przenoszenia się nowych wirusów na człowieka. Zagarnianie przestrzeni, do tej pory zamieszkiwanej przez dzikie naczelne, zwiększa ryzyko transmisji wirusów pomiędzy gatunkami. Podobne obawy mają naukowcy w Brazylii, gdzie wycinka lasów nie zwalnia.
Na łamach czasopisma naukowego „Landscape Ecology” opublikowano analizę dotyczącą tego, w jaki sposób wylesianie w Ugandzie (a konkretnie wokół Parku Narodowego Kibale) prowadzi do wzrostu ryzyka kontaktów między ludźmi i dzikimi naczelnymi, które przenosić mogą wirusy groźne także dla człowieka.
Wnioski mogą niepokoić, ponieważ – jak podkreślają autorzy badania – procesy przekształcania lasów deszczowych w pola uprawne nabierają tempa w wielu miejscach na świecie.
Czytaj także: “Zielone płuca świata” znikają w rekordowym tempie. To najgorszy maj w historii pomiarów
„Podczas gdy [pandemia – przyp. red.] COVID-19 powoduje bezprecedensowy poziom dewastacji ekonomicznej, społecznej i zdrowotnej, bardzo ważne jest, by krytycznie zastanowić się, w jaki sposób zachowania ludzkie zwiększają nasze kontakty ze zwierzętami i przenoszonymi przez nie chorobami” – powiedziała kierująca badaniami Laura Bloomfield, doktorantka w stanfordzkiej School of Earth, Energy & Environmental Sciences.
Problem środowiskowo-społeczny
Autorzy badania podkreślają, że ingerencja w środowisko nie jest jedynym czynnikiem, który może się przyczynić do rozprzestrzeniania się nowych wirusów. Problem stanowi także zapuszczanie się zwierząt na niegdyś należące do nich terytoria oraz ubóstwo, przez które mieszkańcy niektórych regionów są zmuszeni do pozyskiwania pożywienia lub drewna w lesie.
Badacze zwracają uwagę, że w regionie Parku Narodowego Kibale w ostatnich dziesięcioleciach obydwa zjawiska uległy nasileniu: zwierzęta, z powodu utraty siedlisk, zmuszane są do większej rywalizacji, natomiast ludzi jest więcej ze względu na rozwój rolnictwa i wzmożone osadnictwo w tamtym rejonie.
Wycinka w Brazylii
Po tym, jak koronawirus dotarł do Brazylii, także tam rozgorzała dyskusja na temat skutków, do jakich doprowadzić może dalsza wycinka lasów Amazonii.
Jak donosiliśmy wielokrotnie w ostatnich miesiącach, tempo deforestacji lasów tropikalnych Brazylii nie zwalnia. Według danych rządowej agencji badań kosmicznych INPE, w styczniu tego roku deforestacji uległo 280 kilometrów kwadratowych puszczy, podczas gdy przed rokiem było to 136 kilometrów kwadratowych. Światowej sławy eksperci alarmowali niedawno, że w związku z wycinką i pożarami, Puszcza Amazońska jest coraz bliżej punktu krytycznego, po którym zacznie obumierać.
Czytaj również: Wycinka w Amazonii pogłębia wymieranie tamtejszych gatunków. Zwiększa również ryzyko pożarów
Temat zagrożenia epidemicznego w kontekście lasów Brazylii pojawił się jednak już wcześniej. Grupa tamtejszych naukowców alarmowała w sierpniu zeszłego roku, że zagarnianie coraz to kolejnych fragmentów Puszczy, niesie z sobą ryzyko epidemiczne, związane z wykorzystywaniem ognia przy przekształcaniu lasów w pola uprawne.
Portal Mongabay podaje, że za sprawą pożarów miało dość do rozprzestrzenienia się wirusa Nipah w Indonezji. W obawie przed ogniem nietoperze miały wówczas opuścić swoje siedliska, przenosząc wirusa wywołującego m.in. wysoko śmiertelne zapalenie mózgu. Za sprawą owoców, którymi żywią się latające ssaki, miało dojść do zakażenia świni, poprzez którą doszło przeniesienia wirusa na człowieka.
_
Zdjęcie: Shutterstock/Rich Carey