„To stawia nas na prostej ścieżce do neutralności klimatycznej w 2050 roku” – napisała na Twitterze Ursula von der Leyen. Podczas szczytu Unii Europejskiej został opracowany nowy, bardziej ambitny plan redukcji emisji gazów cieplarnianych. Pierwsze komentarze wskazują jednak na to, że i ten cel nie wystarczy, by pokonać kryzys klimatyczny.
Rada Europejska podniosła cel ograniczenia emisji do 2030 roku. Według poprzednich ustaleń, było to 40 proc. Po ponad dziesięciogodzinnych negocjacjach na szczycie UE, w piątkowy poranek, przewodniczący Rady Charles Michel ogłosił, że w ciągu najbliższych 10 lat emisje gazów cieplarnianych mają spaść o 55 procent w porównaniu do roku 1990.
Neutralność klimatyczna ma zostać osiągnięta przez UE do 2050 roku.
Propozycja podniesienia celów klimatycznych pojawiła się już kilka miesięcy temu. Spotkała się jednak z dużym sprzeciwem ze strony krajów, które wciąż w ogromnej części polegają na węglu. W tej grupie była także Polska. W lipcu premier Mateusz Morawiecki mówił, że nasz kraj „potrzebuje własnej drogi do osiągnięcia neutralności klimatycznej” i proponował wydłużenie terminu doprowadzenia emisji do zera netto o 20 lat.
Czytaj także: Korea Południowa zapowiada neutralność dla klimatu do 2050 roku
Podczas negocjacji na szczycie UE, jak donosi RMF24, Morawiecki blokował porozumienie w sprawie nowych, ambitniejszych celów.
Będzie więcej pieniędzy dla Polski na cele klimatyczne 2050?
Negocjacje rozbijały się o zapisy dotyczące Funduszu Modernizacyjnego. Ma on finansować m.in. poprawę efektywności energetycznej i magazynowanie energii w krajach członkowskich. Działanie tego Funduszu wiąże się ze sprzedażą uprawnień do emisji CO2. Pieniądze trafiają do państw najbardziej potrzebujących, w tym do Polski. Jak informuje Katarzyna Szymańska-Borginon z RMF, premier uzyskał gwarancję poprawy sytuacji Polski w mechanizmie wsparcia transformacji energetycznej.
Jednocześnie trwały również negocjacje dotyczące Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, czyli dofinansowania dla regionów górniczych. Jeśli Polska nie zaakceptowałaby celu neutralności klimatycznej do 2050 roku, dostałaby jedynie 50 proc. dostępnych środków. A na stole leży 16 mld zł, które mogą trafić na Śląsk, w okolice Bełchatowa czy Konina.
Neutralność klimatyczna do 2050 się nie uda?
Cele klimatyczne ue to między innymi redukcja emisji o przynajmniej 55 proc. do 2030 roku to zepchnięcie odpowiedzialności na nasze pokolenie – komentuje Dominika Lasota z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. – Taka polityka klimatyczna nie spełni Porozumień Paryskich, a przez to przekreśla nasze szanse na bezpieczeństwo. Przywódcy Unii powinni walczyć z kryzysem klimatycznym teraz. Takie kompromisy to piekło dla milionów ludzi, już dziś uderzanych przez kryzys klimatyczny. Takie decyzje do głośne „Nie” dla naszej przyszłości – zaznacza.
Zgadza się z nią Joanna Flisowska z Greenpeace. Podkreśla jednocześnie, że nowy cel redukcji emisji to kres mrzonek o przyszłości dla węgla.
-To także jasny sygnał do odchodzenia również od pozostałych paliw kopalnych w tym gazu. Jeżeli Polska nie chce zostać skamieliną Europy i przy okazji pogrążyć swojej gospodarki w kryzysie, to konieczny jest zdecydowany zwrot w kierunku rozwoju odnawialnych źródeł energii i inwestycji w efektywność energetyczną – mówi.
Czytaj także: Neutralność klimatyczna w 2050 to za późno? Zmiany klimatyczne mają charakter progowy
Jak dodaje, rząd premiera Morawieckiego powinien podjąć decyzję o odejściu od węgla w Polsce najpóźniej do 2030 roku. – Równolegle musi postawić na intensywny rozwój odnawialnych źródeł energii i wsparcie transformacji regionów górniczych – tłumaczy Flisowska.
Tymczasem rząd planuje wyłączenie elektrowni węglowych do 2040 roku, a zamknięcie kopalni do 2049 roku. Szczegółowe propozycje dotyczące planu odchodzenia od węgla mają zostać opublikowane 15 grudnia.
Zdjęcie: Shutterstock