Władze miejskie i wojewódzkie próbują zareagować na kryzys przemysłowego smogu w Skawinie. Robią to jednak powoli i bez konkretów. W ponad tydzień od podania informacji o dramatycznej skali zanieczyszczeń na terenie byłej Huty Aluminium nadal nie wiadomo, czy i kiedy poznamy tożsamość trucicieli.
Zanieczyszczenie powietrza w Skawinie to jeden z tematów, które poruszamy wyjątkowo często. W większości chodzi o działalność dużych zakładów – jak Vesuvius i Valeo. Tym razem urząd małopolskiego miasteczka postanowił przyjrzeć się poziomowi szkodliwych substancji pochodzących z terenu dawniej zajmowanego przez Hutę Aluminium. Dziś znajduje się tam wiele mniejszych zakładów. Z pomiarów dokonanych przyrządami ustawionymi przez urzędników wiadomo, że przynajmniej jeden z nich musi mocno zanieczyszczać powietrze. Na tyle mocno, że w urządzeniach… zabrakło skali pomiarowej. Badanie, którego wyniki poznaliśmy w pierwszej połowie miesiąca, wskazywały na bardzo wysokie stężenia tak zwanych lotnych związków organicznych (LZO) – chodzi na przykład o toluen, ksylen i benzen.
Sprawę w poniedziałek postanowił skomentować wicedyrektor małopolskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Ryszard Listwan. W wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej” stwierdził, że urządzenia użyte przez skawiński Urząd Miasta muszą podawać błędne wyniki. To dlatego, że nie posiadają państwowego certyfikatu, który pozwalałby Inspektoratowi uznać pomiary za miarodajne. Według Listwana tak wysokie stężenia benzenu musiałyby przekładać się na odór panujący w otoczeniu starej huty. Dlatego Główny Inspektorat Ochrony Środowiska postawił obok wadliwego według jego przedstawicieli przyrządu swoje własne urządzenie pomiarowe. Według zapowiedzi urzędników ze Skawiny w najbliższych dniach mają pojawić się trzy kolejne.
Na kryzys zareagował również Wojewoda Małopolski Piotr Ćwik, decydując o powołaniu specjalnego zespołu mającego zbadać sprawę. Pochwalił się tym na Facebooku, zrobił to jednak wyjątkowo lakonicznie. Z wpisu dowiadujemy się jedynie, że w skład grupy wejdą „dyrektorzy wydziałów Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie oraz służb podległych wojewodzie, m.in. Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie.” Rzeczniczka urzędu Joanna Paździo poinformowała mnie natomiast, że pracownicy WIOŚ będą mieli w nim wiodącą rolę. Wojewoda chciał jednak, by jego urzędnicy przyjrzeli się tematowi również od strony formalnej i prawnej. Do czego ma doprowadzić praca zespołu? Trudno powiedzieć, będzie to zależało od tego, co wykażą badania smogu w okolicy starej huty.
Problem w tym, że pytani przez nas przedstawiciele Inspektoratu nie potrafią do tej pory odpowiedzieć na wysłane przeze mnie pytania dotyczące pracy zespołu. Nie wyjaśniają do tej pory również słów Ryszarda Listwana z artykułu w „Wyborczej”. Nic na temat pracy zespołu nie wiedział też burmistrz Skawiny, Norbert Rzepisko, który skomentował w rozmowie ze mną wypowiedź wicedyrektora WIOŚ.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że wyniki pomiarów mogą być podważane przez instytucje i firmy znajdujące się na terenie starej huty. Najważniejsze było dla nas jednak to, żeby pokazać problem i ruszyć temat. Współpraca z instytucjami jest wartościowa. Urzędnicy pracujący w nich mają jednak czas, a my tego czasu nie mamy. Dlatego postanowiliśmy, że musimy działać. – mówił Rzepisko.
Zapytani przeze mnie mieszkańcy Skawiny przyznają jednak, że nie są do końca zadowoleni z działania władz miasta: „Mamy do czynienia z kryzysem, takim samym jak powódź. Kiedy woda była wysoka, byliśmy informowani o jej stanie kilka razy dziennie. Teraz tego nie ma. Z działań zespołu zarządzania kryzysowego też niewiele na razie wynika.” – mówią.
I rzeczywiście, na stronie internetowej Urzędu Miasta sprawa zanieczyszczenia z terenu Huty Aluminium nie jest potraktowana priorytetowo. Trzeba jednak przyznać, że zaraz po publikacji niepokojących wyników pomiarów urzędnicy starali się w swoich komunikatach wyjaśnić powagę sytuacji. Potem mamy jednak kilkudniowe milczenie, aż do wtorku 16 lipca. Wtedy strona urzędu poinformowała o spotkaniu władz z przedsiębiorcami w sprawie działań na rzecz czystego powietrza – jednak bez konkretów. Burmistrz Rzepisko obiecuje jednak, że będzie starał się doprowadzić do ukarania zakładu emitującego trucizny,
– Najważniejsze jest, by firma, która zanieczyszcza powietrze, przestała to robić. Jeśli nasz czujnik w połączeniu z czujnikami WIOŚ doprowadzi do zmierzenia prawdziwego poziomu zanieczyszczeń, to mamy już 99 procent sukcesu. Potem chodzi jedynie o to, by taki podmiot wykryć i ukarać. – przekonuje Rzepisko.
Trzymamy kciuki, bo od powodzenia akcji zależy zdrowie wielu mieszkańców Skawiny, w tym osób pracujących na obszarze dawnej huty. Według naukowców lotne związki organiczne stanowią 60 procent wszystkich zanieczyszczeń w atmosferze, a ponad 70 procent z nich ma działanie rakotwórcze.
Fot. Shutterstock.