Fukushima znów chce produkować energię… tyle, że od teraz ze słońca i z wiatru

1419
0
Podziel się:

Na ziemi zdewastowanej w wyniku znanej na całym świecie katastrofy już za 5 lat staną elektrownie wiatrowe i słoneczne. W ten sposób nieużytki, niegdyś pola uprawne, znów będą służyć człowiekowi. I to z korzyścią dla klimatu.

Jak informuje tokijski portal Nikkei Asian Review, w prefekturze Fukushima planowane są inwestycje w energetykę odnawialną, wyceniane na 21,75 mld dolarów amerykańskich. Środki zapewnione zostaną przez Bank Rozwoju Japonii oraz prywatnego pożyczkodawcę Mizuho Bank. Dzięki nim zaangażowani w przedsięwzięcie inwestorzy planują zbudować 21 elektrowni  – 11 słonecznych i 10 wiatrowych – które zapewniać mają Japończykom 600 MW*.

Czytaj również: Do roku 2050 zużycie energii na świecie ma wzrosnąć o połowę

Zadeklarowano, że instalacje zostaną zbudowane na dawnych terenach rolniczych, które w wyniku katastrofy nie nadają się już pod uprawy.

Plany te wpisują się w strategię energetyczną prefektury, która chciałaby stać neutralną klimatycznie do roku 2040. Bilans węglowy regionu zmienił się diametralnie po słynnej katastrofie w 2011 roku, ponieważ utracona elektrownia odpowiadała za 1/3 wytwarzanej energii. Powstałą lukę region planuje wypełnić źródłami odnawialnymi, w co dobrze wpisuje się wspomniana inwestycja. Jak poinformowano na stronach internetowych prefektury Fukushima, by wspierać OZE jednostka administracyjna podpisała umowę o współpracy z niemieckim landem Nadrenią Północną-Westfalią oraz ambasadą Danii. Planowana jest wymiana doświadczeń oraz zacieśnianie współpracy gospodarczej m.in.w zakresie wytwarzania energii elektrycznej.

Sprawdź także: Węgry budują zielone miasto. Ma być w całości zasilane OZE

Choć źródła odnawialne zyskują w Japonii popularność, energetyka tego kraju opiera się przede wszystkim na ropie naftowej, węglu i atomie. Według dostępnych statystyk z 2015 roku, OZE odpowiadają tam za około 10 procent produkcji energii.

Wspomniana katastrofa w Fukushimie miała miejsce w 2011 roku, kiedy to w region uderzyło wysokie na 10 metrów tsunami. Żywioł, w wyniku którego zginęło 19 tysięcy osób, uszkodził także miejscową elektrownię jądrowa, prowadząc ostatecznie do wycieku radioaktywnych substancji do morza. Ze skutkami skażenia służby walczą do dnia dzisiejszego. [Bardziej fachowo na temat skutków katastrofy w Fukushimie, także o związanych z nią skutkach dla zdrowia, przeczytać można tutaj.]

 

Źródła: Nikkei Asian Review, Prefectural Goverment of Fukushima, SmogLab

Zdjęcia: Shutterstock/PlusONE

*Artykuł edytowano 18.11.2019. Usunięto informację, za tokijskim źródłem, dotyczącą tego, w jakim stopniu nowe elektrownie zastąpią zamkniętą elektrownię jądrową.

Podziel się: