W czasopiśmie naukowym „Climatic Change” opublikowane zostały wyniki interdyscyplinarnych badań, dotyczących rezygnacji z rodzicielstwa ze względu na postępujący kryzys klimatyczny. Badacze Singapuru przeprowadzili ankiety i wywiady wśród ponad 600 osób, które zadeklarowały, że nie będą rodzicami.
Temat rezygnacji z rodzicielstwa z powodu kryzysu klimatycznego coraz częściej pojawia się w mediach i debacie publicznej. W Wielkiej Brytanii zawiązał się nawet ruch BirthStrike, którego członkinie nie chcą, by ich dzieci cierpiały z powodu zmian klimatu. Natomiast w USA swoimi wątpliwościami na ten temat dzieliła się m.in. Alexandria Ocasio-Cortez, znana jako twarz najbardziej proklimatycznej części Partii Demokratycznej.
Czytaj także: Raport ONZ: Zagrożone są środowiskowe podstawy naszego istnienia. Wciąż jednak nie jest za późno
Problemowi postanowili przyjrzeć się bliżej naukowcy z singapurskiego Yale-NUS College. W ich badaniu wzięło udział 607 osób, które wcześniej zadeklarowały, że problem zmian klimatu jest istotny dla ich decyzji o rodzicielstwie. By lepiej zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, przeprowadzone zostały badania o ilościowe (w formie ankiet) oraz wywiady pogłębione.
Badanie zrealizowano wśród mieszkańców Stanów Zjednoczonych, w wieku od 27 do 45 lat. Wyniki opublikowane zostały w czasopiśmie naukowym „Climatic Change„.
Przyszłość w szarych barwach
Jednym z uchwyconych motywów, które skłaniają badanych do rezygnacji z posiadania potomstwa, jest kalkulacja dotycząca wpływu tej decyzji na klimat. Na pytanie o stopień zaniepokojenia przyszłym śladem węglowym, jakie pozostawiłoby po sobie dziecko, blisko 60 proc. badanych zadeklarowało „bardzo duże” lub „skrajne” zaniepokojenie.
Znacznie bardziej jednak podzielana była troska o dobrostan dziecka, które mogłoby przyjść na świat w czasach postępującego kryzysu klimatycznego. W tym przypadku „bardzo duże” lub „skrajne” zaniepokojenie wyraziło 96,5 proc. badanych.
„Obawy dotyczące śladu węglowego związanego z posiadaniem dzieci były zwykle abstrakcyjne i pozbawione emocji” – powiedział „Guardianowi” kierownik badania, Matthew Schneider-Mayerson z Yale-NUS College w Singapurze. „Obawy o życie obecnych lub potencjalnych dzieci były natomiast naprawdę głębokie i emocjonalne. Często analiza wyznań [badanych] była dla nas bolesna” – dodaje Schneider-Mayerson.
Czytaj także: Przez ekstrema pogodowe migrowało 7 milionów osób. Tylko w I połowie 2019 roku
„Czuję, że nie mogę z czystym sumieniem sprowadzić dziecka na ten świat i zmusić go do próby przetrwania w warunkach, które mogą okazać się apokaliptyczne” – mówił 27-latek, który brał udział w badaniu.
Co ciekawe, 6 proc. badanych zadeklarowało wyrzuty sumienia z powodu już posiadanego potomstwa. „Byłem zaskoczony” – komentuje Schneider-Mayerson. „Dla rodziców jest to niezwykle trudne stwierdzenie”.
„Początkowo byłam pewna, że nie chcę sprowadzać żadnych dzieci na świat skazany na zagładę. Później jednak poznałam męża, zakochałam się i chciałam mieć dzieci” – relacjonowała badana 38-latka. „[Posiadanie dzieci] przyniosło mi wiele radości, jednak czuję się z tego powodu bardzo winna. Nie chcę, by teraz musiały cierpieć z powodu przyszłości, którą zgotowali im inni ludzie” – stwierdziła.
_
Dostęp do pełnych wyników badań uzyskać można tutaj.
Zdjęcie: Shutterstock/Jacob_09