Papierosowe niedopałki to problem wielu miast świata. Berlińczycy postanowili pójść z nim na wojnę. Pojawiła się idea, by papierosy sprzedawać z kaucją, która wróci do kupującego, kiedy ten odda pety do punktu sprzedaży. To tylko jedna z idei, bo oczekuje się, że w przyszłym tygodniu niemiecki rząd przedstawi swoje pomysły na zaradzenie problemowi.
Wśród nich jest zmuszenie koncernów tytoniowych do opłacania publicznych popielniczek.
Żadna idea nie spotkała się jednak z takim zainteresowaniem, jak zgłoszony przez Stephena von Orlowa z Berlina pomysł obciążenia papierosów kaucją. Berlińczyk od lat zbiera wraz ze znajomymi pety z chodników niemieckiej stolicy. – Bardzo trudno jest jednak zebrać wszystko. Dlatego od dawna myśleliśmy o tym, by znaleźć systemowe rozwiązanie problemu. – mówił BBC.
To von Orlow znalazł w prostym pomyśle obciążenia papierosów kaucją. Chce, by do każdego doliczać 20 eurocentów opłaty, którą będzie można odzyskać po oddaniu petów do punktu sprzedaży. Dodatkowo do paczek dołączano by podręczne popielniczki, do których można by odkładać niedopałki. Takie rozwiązanie podniosłoby cenę paczki papierosów o około cztery euro (ta dziś u naszych zachodnich sąsiadów kosztuje ok. 6-7 euro) i zdaniem pomysłodawcy pozwoliłoby na ograniczenie liczby petów zalegających na chodnikach o około 90 procent.
Przeciwko pomysłowi, co nie zaskakuje, są przedstawiciele koncernów tytoniowych, którzy przekonują, że kaucje sprawdzają się jedynie w przypadku przedmiotów takich jak butelki. Nie za bardzo są jednak w stanie wytłumaczyć dlaczego tak miałoby być.
Pomysł zdają się popierać mieszkańcy stolicy, bo pod petycją, którą przygotował von Orlow podpisało się już ponad 55 tys. osób i wciąż dołączają nowi.