Pojęcie „praw zwierząt” nie powinno mieć swojego miejsca w programach nauczania – to zdanie wiceministra edukacji, Tomasza Rzymkowskiego. Polityk wyraził je w wywiadzie z „Naszym Dziennikiem”, gdzie skrytykował podręcznik poruszający tematykę praw zwierząt.
Środowe wydanie gazety informuje, że resort weryfikuje podręczniki dostępne na rynku. Ministerstwo sprawdziło już niektóre z treści pojawiających się na wcześniejszym etapie edukacji.
Chodzi między innymi o pozycję wydawnictwa MAC Edukacja zatytułowaną „Ja i moja szkoła na nowo”. To ten podręcznik podaje uczniom informacje dotyczące praw zwierząt. Jako przykłady ich łamania autorzy podają między innymi sprzedawanie żywych karpi, masowy transport żywych zwierząt na duże odległości czy kłusownictwo. Właśnie to wzbudziło wątpliwości wiceministra.
Czytaj również: Bzdury klimatyczne w lekcji MEN. Młodzież dowie się, że globalne ocieplenie to same korzyści
„Informacja o tego rodzaju treściach w podręczniku dla najmłodszych bardzo mnie zaskoczyła, a zarazem zbulwersowała. Uważam, że szkoła nie powinna być miejscem ideologicznej indoktrynacji” – mówił Rzymkowski w wywiadzie z „Naszym Dziennikiem”. Stwierdził ponadto, że pojęcie „praw zwierząt” nie występuje w naukach prawnych. Polityk uważa, że według nauki prawa przypisane są jedynie ludziom i Bogu. Z nich mają wynikać niektóre obowiązki, które człowiek ma wobec zwierząt.
„Jak choćby to, że rolnik, który zajmuje się hodowlą, nie może zwierząt głodzić czy dręczyć. Ale zwierzę nigdy nie może być podmiotem praw. Pojęcie >>prawa zwierząt<< nie istnieje” – mówił Rzymkowski.
Sprawę skomentowała mec. Karolina Kuszlewicz, która zajmuje się prawami zwierząt. W swoim poście na Facebooku napisała: „Zagadnienie podmiotowości zwierząt należy do następujących sfer nauki: prawa, etyki, filozofii oraz psychologii zwierząt. W żadnej mierze nie należy zaś do „prawa Boskiego”. [Panie wiceministrze] Myli Pan kompletnie porządki.”
_
SmogLab wielokrotnie poruszał tematykę praw zwierząt. Pisaliśmy m.in o udomowieniu dzikich zwierząt, hodowli futerkowej i polowaniu na chronione gatunki.
Zdjęcie: Kamil Zajaczkowski / Shutterstoc