Do tego podhalańskiego miasteczka kuracjusze ściągają od około stu lat. Miejscowość słynie jako ośrodek leczenia chorób układu oddechowego. Od kilku lat coraz więcej mówi się jednak o tym, że Rabka Zdrój ma duży problem ze smogiem. Czy zmieni to zakaz palenia węglem?
„Zdrój już tylko z nazwy” – brzmiał jeden z nagłówków Smoglabu z maja zeszłego roku. To wtedy radni niewielkiego, podhalańskiego miasteczka decydowali o nowym, antysmogowym prawie. Na stole podczas obrad Rady Miejskiej Rabki Zdroju był zakaz palenia węglem w całej gminie – a więc Rabce i kilku przyległych do niej wsiach. Jej władze nie były w Małopolsce pod tym względem pionierami. Ogrzewania domów wszystkimi paliwami stałymi jako pierwszy zabronił Kraków, wcześniej pomysł zakazu palenia węglem pojawił się między innymi w Niepołomicach, Tarnowie, Skawinie i Zabierzowie. Wszędzie tam miejscy radni zaapelowali do wojewódzkich władz, które mogą wyznaczać nowe strefy bez węgla.
Rabka Zdrój: walka ze smogiem za droga?
W Rabce pierwotnie podobna uchwała przepadła – mimo że za jej wprowadzeniem był burmistrz miasta Leszek Świder. Radni przestraszyli się dużych kosztów akcji wymiany pieców, które mogłyby mocno obciążyć budżety mieszkańców.
– Nie jestem przeciwna, ale uważam, że to jest za wcześnie. Nie mamy pokrycia na to wszystko – mówiła radna Aleksandra Koper. – Mieszkańcy staną przed dylematem: „Ale ja nie mam za co”. Moim zdaniem, jako radnej, naszym obowiązkiem jest dbanie przede wszystkim o interes mieszkańców.
Takie argumenty wygrały, i to mimo fatalnej smogowej reputacji Rabki. Od lat na problem zanieczyszczenia w podhalańskiej miejscowości zwracają uwagę aktywiści.
– Rabka-Zdrój już jest miejscowością uzdrowiskową, ale jej powietrze do zdrowych nie należy. Potwierdzają to pomiary Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska – mówił po upadku uchwały Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego. Jak dodał, roczne stężenie rakotwórczego benzo(a)pirenu wynosi w miasteczku 900 proc. normy.
Aż trudno uwierzyć, że do takiego miejsca od lat ściągają kuracjusze. Do Rabki już na początku XX wieku zaczęły ich przyciągać ujęcia leczniczych, głębinowych wód. W mieście działają dziś cztery sanatoria, prywatne ośrodki odnowy biologicznej, placówka Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc. Podhalańska miejscowość jest też ważnym punktem na mapie dla rodziców dzieci cierpiących na schorzenia układu oddechowego. Dławiący smog nie przeszkadza w działaniu Uzdrowiskowego Szpitala Dziecięcego. „Rabczański mikroklimat pozytywnie wpływa na wzmocnienie odporności” – czytamy na jednej ze stron porównujących oferty sanatoryjnych miejscowości.
Zakaz palenia węglem – dla uzdrowiska jedyne wyjście
„Zakaz tu zakaz tam… ciągle jakieś zakazy może tak zakazać w ogóle palić w domach?” – pytają mimo to mieszkańcy w internetowych komentarzach. Podobnych wypowiedzi jest o wiele więcej. Mieszkańcy Rabki-Zdroju nie są pod tym względem wyjątkiem. Buntownicy pojawiają się wszędzie, gdzie władze chcą wprowadzić ograniczenia.
– Przyzwyczajenie to nasza druga natura. Niektórzy mieszkańcy mówią nam, że przecież zawsze palili węglem, a teraz my coś wymyślamy. Ale dla nas, jako dla uzdrowiska, nie ma innego kierunku – twierdzi burmistrz Leszek Świder.
Dlatego miejscy radni zajęli się antywęglową uchwałą raz jeszcze. Pod koniec czerwca temat wrócił pod obrady. Jak pisaliśmy wtedy w Smoglabie:
„Tym razem projekt przeszedł – 10 radnych było za, czterech przeciw. Według uchwały kierunkowej, czyli takiej, która jest jedynie apelem do władz wojewódzkich, zakaz palenia węglem obejmowałby wydzielone strefy A i B w centrum.”
Na ten plan zgodził się małopolski sejmik, a nowe prawo ma wejść w życie od 2030 roku. Taki krok ucieszył działaczy organizacji społecznych, w tym lokalną aktywistkę Polskiego Alarmu Smogowego, Jolantę Sitarz-Wójcicką.
– Zakaz palenia węglem to szansa dla mieszkańców Rabki, kuracjuszy oraz turystów. Bardzo cieszy postawa samorządu, który mając na uwadze dobro mieszkańców i przyjezdnych, podjął lokalną uchwałę antysmogową. Radka Zdrój to uzdrowisko, a od uzdrowiska oczekujemy najwyższych standardów jakości powietrza.
Rabka Zdrój ma problem ze smogiem? „No chyba tak nie jest”
To duży postęp w mieście, którego władze do niedawna nie chciały słyszeć o smogu. „Rabka (…) jest w ostatnim czasie bardzo mocno atakowana w mediach, nawet ogólnopolskich. Tutaj nasuwa się proste pytanie. Czy to oznacza, że tylko w Rabce jest zanieczyszczone powietrze? No chyba tak nie jest” – mówił podczas wyjazdowego posiedzenia sejmowej komisji ochrony środowiska były wiceburmistrz miasta Robert Wójcik. To wypowiedź z 2017 roku, gdy powietrze w mieście sprawdziło Krajowe Laboratorium Referencyjne i Wzorcujące Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Aparatura pokazała 2800 proc. normy dla stężenia rakotwórczego benzo(a)pirenu w powietrzu.
Zresztą Rabka Zdrój nie jest wyjątkiem – podhalańskie miejscowości w sezonie grzewczym często spowija smog. Wystarczy przejrzeć nagłówki dzienników i serwisów internetowych z zimy 2021/22. „Gazeta Wyborcza” dwa dni przed końcem roku pisała o „katastrofie ekologicznej” w podgórskich gminach. „Część Nowego Targu spowiła siwa mgła. W świetle ulicznych lamp gołym okiem można dostrzec, jak szary dym – mimo braku wiatru – porusza się w powietrzu” – tak „Wyborcza” opisywała popołudnie 28 grudnia w największym mieście Podhala.
Niektóre kompaktowe, prywatne czujniki pokazywały około 1000 proc. norm stężenia szkodliwych pyłów PM10 i PM2,5 w powietrzu. Smogiem oddycha również Zakopane. Szczególnie ciężko jest w bezwietrzne dni. Na przełomie 2021 i 22 roku stolicę polskich Tatr notowała nawet 400-procentowe przekroczenia dopuszczalnych norm.
Idzie ku lepszemu, ale wpadki się zdarzają
Ale w Rabce idzie ku lepszemu – przekonuje burmistrz Świder. Z miejską dotacją udało się wymienić 318 kotłów za ponad 3 mln złotych.
– Dodatkowo nasz ekodoradca pomógł wypełnić 140 wniosków do „Czystego Powietrza”. To dość duża liczba. Czasem pomagamy nawet osobom spoza naszej gminy. Przecież przecież powietrze nie zna granic – wyjaśnia Leszek Świder. Podkreśla też, że wśród najmłodszych mieszkańców widać zmianę mentalności. – Kiedy dorosła rada miasta zastanawiała się, czy przyjąć prawo antywęglowe, podobną uchwałę przegłosował jej młodzieżowy odpowiednik – zaznacza Świder
O tym, że Podhale się zmienia, mówi też Joanna Sitarz-Wójcicka. Jej zdaniem nieprzychylni antysmogowym działaniom mieszkańcy to dziś margines:
– Nie zauważam buntu ani podważania zasadności wprowadzania antysmogowych zapisów prawa. Mieszkańcy mają już dość smogu. Przez ostatnie 5-6 lat bardzo wiele się zmieniło, wzrosła świadomość, co przekłada się na działania prośrodowiskowe.
Uzdrowiska z niezdrowym powietrzem. Pomoże „bon ekologiczny”?
Mimo to nad uzdrowiskiem nadal często unosi się smogowa czapa. Styczniowe pomiary stacji Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska pokazują duże przekroczenia dopuszczalnych norm – w styczniu nawet do 300 proc. Burmistrz Świder obawia się, że takich smogowych wpadek będzie się teraz trudniej pozbyć.
– Od mieszkańców słyszę, że chętnie pozbyliby się pieca na węgiel, ale gaz strasznie zdrożał. Mówię im, że zdrożały też wszystkie paliwa stałe. Wiele osób, które przeszły z węgla na gaz twierdzi, że była to słuszna decyzja. Na pewno jednak zmieniające się ceny mogą być sporym problemem.
Ten sam kłopot mogą mieć też inne uzdrowiskowe miejscowości w Polsce. Również one nie są wolne od smogu, co widać w raportach Polskiego Alarmu Smogowego. Wystarczy rzut okiem na ranking najbardziej zanieczyszczonych miejsc w Polsce za 2020 rok. Na liście oprócz Rabki znalazły się Goczałkowice-Zdrój. Tam normy dotyczące stężenia pyłu PM10 w powietrzu były przekroczone przez aż 69 dni w ciągu roku.
Ale uzdrowiska nie poradzą sobie ze smogiem same – przekonuje burmistrz Świder. Jak twierdzi, rząd mógłby pomagać ich mieszkańcom nie tylko w ramach „Czystego Powietrza”.
– Nadal mamy wiele osób, których nigdy nie będzie stać na pozbycie się „kopciucha”. W tej sytuacji może warto wprowadzić „bon ekologiczny”? Przecież Bon Turystyczny był sukcesem – mówi Świder. „Bon ekologiczny” mógłby pokrywać sumę wkładu własnego w wymianę pieca dla mniej zamożnych mieszkańców.
Uzdrowiska potrzebują wsparcia
– Mówi się, że jako gminy uzdrowiskowe jesteśmy dobrem narodowym. Na szczęście coraz częściej się nas dostrzega – na przykład w Nowym Ładzie, gdzie są wydzielone środki dla uzdrowisk. Mamy nadzieję, że na tym się nie skończy, bo musimy mierzyć się z wieloma ograniczeniami.
Dlatego Rabka-Zdrój nie może pozwolić na przykład na rozwój przemysłu, który zwiększyłby poziom zanieczyszczeń. Burmistrz Świder mówi wprost: w ten sposób sami pozbawiamy się wpływów z podatków. Dlatego uważa, że dodatkowe wsparcie z budżetu dla uzdrowisk powinno być oczywistością.
A zdaniem Jolanty Sitarz-Wójcickiej w przyszłości oczywistością powinno być to, że na Podhale przyjeżdża się odetchnąć pełną piersią:
– Eliminacja spalania paliw stałych jak węgiel i drewno to gwarancja powietrza lepszej jakości. Czyste powietrze to mógłby być produkt turystyczny całego regionu. Mam nadzieję, że to kwestia paru lat i będziemy mogli zapraszać turystów na czyste Podhale.
Zdjęcia: Joanna Urbaniec
Projekt „Pożegnanie z węglem” powstaje dzięki wsparciu European Climate Foundation