Udostępnij

Ogrzewanie drewnem szkodliwe także na wsi. Pokazały to badania

21.05.2024

Kolejne badania pokazują, że spalanie drewna jest tak samo szkodliwe, jak spalanie węgla. Najbardziej narażone są osoby mieszkających w pobliżu źródeł dymu, co m.in. zwiększa ryzyko zachorowania na raka. Inne badania pokazują, że wdychanie dymu pochodzącego z pieca opalanego drewnem może być gorsze niż bierne wdychanie dymu papierosowego. – Tylko czyste powietrze jest dla nas bezpieczne – przypomina Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego,

Badania w niemieckiej wiosce

W ostatnich latach przeprowadzono dokładne pomiary jakości powietrza w jednej z niemieckich miejscowości. Jesienią 2018 roku badacze z Instytutu Badań Troposferycznych Leibniza zainstalowali we wsi Melpitz dwie stacje pomiarowe. Jedna stacja znajdowała się w środku wioski, druga około 700 metrów od niej, a dokładnie około 300 metrów od najbliższych budynków.

Celem badań było sprawdzenie, jak spalanie drewna w piecach wpływa na jakość powietrza, a tym samym na stan zdrowia mieszkańców. Stacje pomiarowe zazwyczaj instaluje się w miastach. Robi się to ze względu na problem smogu, za który odpowiada nie tylko to, co leci z kominów, ale to, co jeździ po drogach. Doktor Dominik van Pinxteren z Instytutu Badań Troposferycznych Leibniza wyjaśnił powód swojego badania:

– Obawialiśmy się, że spalanie drewna może być ważnym źródłem zanieczyszczenia cząsteczkami w małych wioskach, ale obszary te nie są odpowiednio objęte oficjalnymi sieciami monitorowania jakości powietrza.

Ilustracja. Zdjęcie satelitarne pokazujące położenie dwóch stacji mierzących jakość powietrze w Melpitz wraz z różą wiatrów pokazującą kierunek napływu powietrza. Dolne zdjęcie pokazuje dokładnie umiejscowienie stacji w środku wioski oraz ilustracja samej stacji pomiarowej. Źródło: ACS Environmental

Wysoki poziom benzo[a]pirenu

Położone w Saksonii, otoczone gruntami rolnymi i pastwiskami, Melpitz jest wioską, w której mieszka około 200 osób w 63 domostwach. W większości z nich spala się w piecu drewno, a w niektórych także i węgiel.

Pomiarów dokonywano w okresie zimowym. Zauważono, że we wsi stężenie np. benzo[a]pirenu było 107 proc. wyższe niż poza wioską w szczerym polu. Stężenie węgla elementarnego (składnik pyłu zawieszonego) w powietrzu o 70 proc. wyższe. To było wyraźnym dowodem na to, że wpływ na skład powietrza mają domowe piece, w których pali się drewnem.

Szczególnie złej jakości powietrze było w weekendy, co wiązało się z całodobowym przebywaniem mieszkańców w domach po tygodniu pracy. Zanieczyszczone powietrze zawierało wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, które są substancjami znajdującymi się w dymie pochodzącym ze spalania drewna. To ponad 200 związków chemicznych, których większość z nich ma właściwości rakotwórcze.

Spalanie drewna nie jest „eko”

Spalanie drewna wbrew obiegowej opinii wcale ekologiczne niej jest. Nie tylko ze względu na to, że odbywa się to kosztem wycinki drzew w lasach. Także ze względu na obecność szkodliwych związków negatywnie wpływających na zdrowie.

– Nawet jeśli przyjmiemy – a dyskusja na ten temat wciąż trwa – że drewno jest paliwem ekologicznym (w sensie emisji CO2 do atmosfery), to produkty spalania drewna w żadnym wypadku do zdrowych nie należą. Bardzo drobne pyły zawieszone, nierzadko drobniejsze niż powstające podczas spalania węgla czy rakotwórczy benzo(a)piren to składniki typowego dymu powstającego podczas spalania drewna – wyjaśnia dla SmogLabu Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.

Badania na przykładzie Melpitz pokazują, że palenie drewnem ma znaczący wpływ na zachorowalność na raka. Średnioroczna wartość nadmiernego ryzyka zachowania na raka w Melpitz wyniosła 6,4 przypadków na 100 tys. mieszkańców. W Niemczech mieszka ponad 80 mln ludzi. W latach 2011-2020 z powodu oddychania trującym powietrzem co roku umierało przedwcześnie około 60 tys. osób.

Zimą jest znacznie gorzej, gdyż wartość ta rośnie dwukrotnie z uwagi na temperatury. To już 12 osób na 100 tys. dla niewielkiej wioski. Nie ma znaczenia to, jakim drewnem się pali. Dym z każdego drewna, suchego czy mokrego, sosnowego czy bukowego jest po prostu szkodliwy. A im więcej się go spala, tym większe ryzyko, co właśnie pokazują badania.

– Zatem zapytam: czy różni się dym ze spalania celulozy znajdującej się w wysuszonych i rozdrobnionych liściach tytoniu od spalania celulozy zawartej w wysezonowanym dębowym, czy bukowym pniaku? Poza brakiem nikotyny zasadniczych różnic nie ma. Dym ze spalania drewna jest po prostu szkodliwy dla naszego zdrowia – tłumaczy Siergiej.

To tak, jakbyśmy palili papierosy, jeden za drugim

Badania przeprowadzone przez United States Environmental Protection Agency pokazują, że wdychanie dymu pochodzącego z opalania w piecu drewnem jest nawet gorsze niż bierne wdychanie dymu papierosowego. To oznacza, że nawet bierny palacz jest w lepszej sytuacji niż osoba narażona na oddychanie powietrzem zanieczyszczonym spalanym drewnem.

  • Spalenie 15 kg drewna oznacza wyemitowanie tyle pyłów PM2.5 co ponad 3 tys. papierosów.

Niemieckie badania pokazują przy tym, że wpływ spalania drewna na terenach wiejskich na zdrowie ludzi jest podobny do tego z wielkich miast. Duży wpływ na zdrowie mają lokalne, niewielkie wyziewy. Wystarczy po prostu bliskość źródła emisji. Ludzie żyją bowiem bezpośrednio w miejscu emisji zanieczyszczeń. Stacja w centrum Melpitz została zainstalowana 20 metrów od najbliższego komina. Dla porównania w badaniu odniesiono się do takich miast jak Ateny czy Florencja, gdzie problem z zanieczyszczeniem powietrza jest poważny.

– Ogrzewanie budynków mieszkalnych drewnem może prowadzić do znacznych zanieczyszczeń, nawet w małych wioskach. Emisje mają miejsce tam, gdzie żyją ludzie. Wszyscy – od młodych po starszych – są nieuchronnie dotknięci tym problemem, ponieważ wszyscy oddychamy tym samym powietrzem – stwierdził van Pinxteren.

Spalanie drewna truje. Na wsi powietrze tak samo zanieczyszczone jak w mieście

Badania z innych krajów pokazują podobną sytuację. W miastach jest nieco lepiej, ponieważ część ciepła pochodzi z miejskich ciepłowni. Te zazwyczaj są albo zlokalizowane poza centrum, albo posiadają nowoczesne filtry.

Z kolei na wsiach mamy wiele niewielkich źródeł z kominami, których wyziewy znajdują się około 10 metrów nad ziemią. To całkowicie zmienia postać rzeczy. Sam udział wiejskich pieców w ogrzewaniu drewnem, jak i węglem jest większy niż w miastach. W Wielkiej Brytanii dla przykładu odsetek wiejskich domów spalających drewno i węgiel jest dwukrotnie większy niż w miastach. Zresztą w innych krajach w Europie w tym w Polsce odsetek ten jest podobny.

Warto też dodać, co pokazuje inne z badań, że w ostatnich latach drewno przechodzi swoisty renesans. W ostatnich latach w środkowej części Europy odnotowano wzrost wykorzystania drewna do ogrzewania o ponad 30 proc. Oczekuje się, że tendencja ta będzie się utrzymywać ze względu na obecną sytuację geopolityczną.

Z kolei na łamach badania przeprowadzonego w Irlandii możemy się dowiedzieć, że osoby starsze, które ogrzewają swoje domy otwartym ogniem (kominki), są ponad 2 razy bardziej narażone na choroby układu oddechowego w porównaniu z osobami korzystającymi z zamkniętych pieców. Irlandia jest wyjątkowa na tle europejskim. Znaczna część gospodarstw domowych w tym zamożnym przecież kraju w dalszym ciągu wykorzystuje do ogrzewania domów paliwa stałe, takie jak torf, węgiel i drewno. Z 16,5 proc. domów ogrzewanych paliwami stałymi w 2021 roku, Irlandia zajmuje drugie miejsce w Europie pod względem zużycia paliw stałych do ogrzewania domów.

Pellet alternatywą?

Skoro więc palenie tradycyjnym drewnem jest szkodliwe dla zdrowia, to może coś innego – na przykład pellet?

– Badania pokazują, że spalanie pelletu w nowoczesnych kotłach klasy EkoProjekt z buforem ciepła emituje niewiele zanieczyszczeń do powietrza i jest bez wątpienia dużo lepszą alternatywą ogrzewania domu niż tradycyjny „kopciuch” czy kominek. Niemniej nie jest tak, że nawet nowoczesny kocioł pelletowy jest całkowicie bezemisyjny – mówi wspomniany Piotr Siergiej z PAS.

I choć wydaje się ekologiczny, to stu procentach nie jest. Do produkcji pelletu z założenia wykorzystuje się opady ze ścinki drzew, jednak nie zawsze tak jest. Zdarza się, że drzewa wycinane są celowo, by wyprodukować z nich pellet.

– Świadomość społeczna na temat szkód wynikających z opalania domów jest wciąż zbyt niska. Pierwszym krokiem powinno być zwrócenie uwagi konsumentów na te szkody. Na przykład wprowadzenie etykiet ostrzegających o zdrowiu zarówno dla pieców, jak i paliw stałych, takich jak drewno, węgiel i paliwa alternatywne, podobnych do sposobów stosowanych do określania szkodliwości palenia dla zdrowia publicznego – powiedziała Tessa Bartholomew-Good z organizacji charytatywnej Global Action Plan.

Z punktu widzenia jakości powietrza, a przede wszystkim emisji CO2, ani drewno, ani pellet nie są rozwiązaniem.

– Nie chciałbym promować żadnego ze źródeł ciepła, tutaj wybór należy do klienta, ale warto brać pod uwagę, które z nich emitują minimalne zanieczyszczenia powietrza. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia jest tylko jeden bezpieczny poziom zanieczyszczenia powietrza – wynosi on zero – powiedział rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.

W takiej sytuacji jedyną alternatywą są bezemisyjne źródła energii, takie jak energia ze słońca czy wiatru, a także atom czy wodór.

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/lilija_kamarova

Autor

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracujący od lat z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.