Ziemia może stracić ponad jedną dziesiątą swoich gatunków roślin i zwierząt do końca tego wieku. Stanie się tak, jeśli utrzymają się obecne trendy, które naukowcy od pewnego czasu określają jako „szóste masowe wymieranie”. 3300 naukowców z całego świata wystosowało apel, w którym wylicza, co powinno się zmienić, aby zwiększyć szanse na przeżycie zagrożonych gatunków.
Szóste masowe wymieranie, które dotyczy nas
Nasza planeta weszła w okres szóstego masowego wymierania. Szybki wzrost obserwowanych trendów wymierania w ostatnich czasach ma wiele przyczyn. Dominującymi procesami jest zmiana użytkowania gruntów, przełowienie, zanieczyszczenie środowiska, inwazyjność gatunkowa z globalnym ociepleniem na czele. Za wszystkimi tymi zjawiskami stoi działalność człowieka.
O tym, że tak jest, świadczy niedawny raport WWF Living Planet. Z raportu dowiadujemy się, że liczebność populacji ssaków, ptaków, gadów, płazów i ryb zmalała średnio aż o 69 proc. Tak duże przetrzebienie nie może być wynikiem naturalnego procesu, bo ten spadek obejmuje jedynie pół wieku. A przecież w Ziemię nie uderzyła duża asteroida jak w czasach dinozaurów. Nie jest to dobra informacja dla nas, jako gatunku cudzożywnego, zależnego od istnienia innych form życia. Dla mieszkańców miast, szczególnie tych dużych jest to temat mocno abstrakcyjny. Przecież zdobywanie pożywienia polega na „polowaniu na promocje w sklepach”. Prawda?
„Planeta to ręka, która nas karmi. Praca zapylaczy np. motyli, os, trzmieli, pszczół wspierających uzyskanie plonów z roślin uprawnych warta jest około 235-577 mld dolarów rocznie. Ponad połowa całkowitego światowego produktu krajowego brutto jest umiarkowanie lub wysoce zależna od przyrody i jej usług. Bez zachowania i odtworzenia różnorodności biologicznej po prostu będzie trudno nam przetrwać”, powiedział Dariusz Gatkowski, doradca Zarządu ds. różnorodności biologicznej z WWF Polska.
- Czytaj również: Masowe wymieranie szybsze niż sądzono. „Od nas zależy, jaki świat zostawimy przyszłym pokoleniom”
Możemy stracić wiele gatunków
Wyniki badań przedstawione w czasopiśmie naukowym Science Advances mówią, że nasz świat może stracić ponad 10 proc. gatunków. Opracowanie te ukazało się w momencie, kiedy odbywała się Konferencja ONZ ws. Różnorodności Biologicznej (COP15). Wtedy to ponad 3000 naukowców wezwało rządy do podjęcia działań w celu powstrzymania destrukcji środowiska naturalnego. Szczyt COP15 zakończył się sukcesem, przynajmniej na chwilę obecną możemy tak mówić. Narody mimo sprzeciwu Republiki Konga zgodziły się, by objąć ochroną jedną trzecią planety do 2030 roku.
Ryzyko wyginięcia roślin i zwierząt, od żab po rekiny, jest od wielu lat monitorowane przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN). Informacje są publikowane w „Czerwonej Księdze”. Naukowcy z IUCN opublikowali swoją analizę zagrożeń dla ponad 150 tys. istniejących gatunków. Stwierdzili, że ponad 42 tys. gatunków jest zagrożonych wyginięciem, a za przyczynę podają właśnie działalność ludzkiej cywilizacji.
Jednak nowe badanie opublikowane na Science Advances wykorzystało możliwości, jakie dają dzisiejsze superkomputery. Naukowcy z ich pomocą stworzyli wirtualne model środowiska naszej planety. Dzięki zdobyczom techniki badacze mogli zrozumieć wpływ ocieplającego się klimatu czy zmian w użytkowaniu gruntów na ekosystemy i łańcuch pokarmowy. W tym badaniu naukowcy zwracali szczególną uwagę na kwestię łańcucha pokarmowego, a tym samym zależności międzygatunkowej. W ten sposób poznali ponurą prawdę o perspektywie dalszego wymierania gatunków. Naukowcy twierdzą bowiem, że 6 proc. roślin i zwierząt zniknie do 2050 roku w scenariuszu średniego poziomu emisji. A takim scenariuszem właśnie świat zdaje się kierować. Do końca tego wieku zniknąć może 13 proc. gatunków. W najgorszym scenariuszu globalnego ocieplenia badacze szacują, że do 2100 roku wyginie nawet 27 proc. roślin i zwierząt.
Badacze zwracają uwagę na kwestię łańcucha pokarmowego
„Zaludnialiśmy wirtualny świat od podstaw i mapowaliśmy wynikające z tego losy tysięcy gatunków na całym świecie, aby określić prawdopodobieństwo wystąpienia punktów krytycznych w świecie rzeczywistym”, powiedział dr Giovanni Strona, główny autor i były naukowiec z Uniwersytetu w Helsinkach, obecnie w Komisji Europejskiej. „Badanie to jest wyjątkowe, ponieważ uwzględnia również wtórny wpływ na różnorodność biologiczną, szacując skutki wyginięcia gatunków w lokalnych łańcuchach pokarmowych poza skutkami bezpośrednimi. Wyniki pokazują, że wzajemne powiązania w łańcuchach pokarmowych pogarszają utratę różnorodności biologicznej”, powiedział współautor badania, prof. Corey Bradshaw z Flinders University w Australii. „Pomyśl o gatunku drapieżnym, który traci swoją ofiarę w wyniku zmiany klimatu”, mówi prof. Bradshaw.
Prof. Bradshaw zwraca uwagę na relację drapieżnik – ofiara. Jeśli ginie gatunek, na który poluje drapieżnik, to jego też czeka wymarcie. A już kilka lat temu w innym badaniu naukowcy stwierdzili, że tzw. „wymieranie pierwotne”, czyli wymieranie gatunków będących pokarmem innych, może być tylko wierzchołkiem góry lodowej w szóstym masowym wymieraniu. Zerwanie łańcucha pokarmowego tworzy bowiem efekt kaskadowy, prowadzących do wymierania innych gatunków. Jedynym tu czynnikiem hamującym jest migracja gatunku, ale to rodzi inny problem, a mianowicie inwazyjność i niepożądane interakcje międzygatunkowe. W przypadku tego ostatniego, ciekawym przykładem są relacje niedźwiedzia polarnego z niedźwiedziem grizzly, o czym można przeczytać tutaj.
Warto tu dodać, że wyniki badań pokazują, iż największy wpływ na wymieranie i zerwanie łańcucha pokarmowego między gatunkami będzie mieć ocieplający się klimat. W mniejszym zaś stopniu bezpośrednia działalność człowieka. Jednak rola zmian w użytkowaniu terenu nie jest pomniejszona. Badacze po prostu ocenili, że globalne ocieplenie staje się z roku na rok coraz ważniejszym czynnikiem wymuszającym wymieranie gatunków. Innymi słowy, zjawisko to postępuje, i wychodzą z założenie, że będzie postępować nadal.
Kluczowe znaczenie Konferencji ONZ ws. Różnorodności Biologicznej
Jak już wyżej wspomnieliśmy, wyniki tych badań pojawiły się, kiedy trwały rozmowy w Montrealu na szczycie COP15 w sprawie bioróżnorodności. W liście otwartym blisko 3300 naukowców z całego świata wezwało rządy do zajęcia się na poważnie problemem różnorodności i kwestii wymierania.
„Strony COP15 muszą zobowiązać się do zatrzymania i rozpoczęcia odwracania utraty różnorodności biologicznej do 2030 roku, aby ustawić nas na ścieżce odnowy, gdzie ekosystemy będą mogły zapewnić funkcje, których potrzebują ludzie. Jest to obowiązek moralny. Ponadto ma to naukowy sens i jest osiągalne, jeżeli będziemy działać teraz i zdecydowanie. Jesteśmy to winni sobie i przyszłym pokoleniom. Nie możemy dłużej czekać”. Tak brzmi treść listu podpisanego przez czołowych naukowców i adresowanego pod ponad stu decydentów politycznych.
Naukowcy napisali, że działania dotyczące utraty różnorodności biologicznej w porozumieniu COP15, znanym jako globalne ramy różnorodności biologicznej, muszą obejmować transformację rolnictwa. Ostrzegają, że opóźnienie w znaczących działaniach dotyczących niszczenia przyrody pogłębi ludzkie ubóstwo i nierówności. „Nie osiągniemy sukcesu bez włożenia równie dużego wysiłku w cele i zadania związane z podstawowymi czynnikami niszczenia ekosystemów i utraty różnorodności biologicznej, w tym uczynienia naszych łańcuchów dostaw odpornymi i zrównoważonymi” – czytamy w liście.
Steven Guilbeault, były działacz na rzecz ochrony środowiska, a obecnie minister środowiska w kanadyjskim rządzie powiedział, że te porozumienie jest „odważnym krokiem naprzód w celu ochrony przyrody”. – Jeszcze sześć miesięcy temu nie wiedzieliśmy, czy będziemy w stanie nawet zorganizować tę konferencję, a tym bardziej czy będziemy w stanie przyjąć ten historyczny dokument. A było to możliwe tylko dzięki współpracy wszystkich obecnych tu dziś wieczorem krajów – powiedział.