Bazylea stała się liderem w dziedzinie zielonych dachów. W 2019 przypadało tam 5.71 m2 zielonego dachu na mieszkańca, co jest wynikiem najlepszym na świecie. Wszystko dzięki przepisom, które lokalne władze wprowadziły 19 lat temu. Pierwsze zachęty pojawiły się jednak dużo wcześniej. „Odpowiednio zaplanowany, zielony dach nie potrzebuje niczego poza deszczem” – przekonują urzędnicy. Czy w ślad za Szwajcarami pójdzie cała Europa?
Zielone miasta to coś czego większość z nas chce, lecz jednocześnie nie zawsze wiadomo jak to osiągnąć.
Bazylea znalazła ciekawy sposób, aby zwiększyć powierzchnie biologicznie czynne. Jako pierwsze miasto na świecie wprowadziła prawny obowiązek stosowania zielonych dachów dla nowopowstających budynków z płaskimi dachami. Dodatkowo zachęty w postaci dotacji wprowadzono tam już w roku… 1996!
Dzięki temu zwiększają się zielone zasoby miasta, a w upalne lato rośliny pomagają chłodzić budynki. Dodatkowo przy nawalnych deszczach zielone powierzchnie spowalniają spływ wody, łagodząc skutki nawałnic. Wymóg stosowania zielonych dachów dla nowych oraz modernizowanych budynków jest elementem strategii w zakresie bioróżnorodności Bazylei.
Pierwsze zapisy wprowadzono nowelizacją Prawa Budowlanego Miasta Bazylei w 2002 roku. Zapisy wzmocniono rozporządzeniem w roku 2010. Po wprowadzeniu przepisów zbudowano ponad milion metrów kwadratowych zielonych dachów, dzięki czemu Bazylea jest światowym liderem w tej dziedzinie.
Czytaj również: Farma w środku miasta? To możliwe.
Mitygacja i adaptacja
Wprowadzenie trwałej zmiany było możliwe dzięki współpracy naukowców z lokalnymi władzami. Po uchwaleniu prawa, które nakładało wymóg stosowania zielonych dachów, naukowcy byli także wsparciem doradczym dla inwestorów.
U podstaw zastosowania ekologicznych rozwiązań leżą problemy związane z marnotrawieniem energii oraz postępującymi zmianami klimatu. Zwiększenie efektywności energetycznej budynków poprzez zastosowanie chłodzących je powierzchni zielonych pozwala na mniejsze zużycie prądu. W efekcie emisje CO2 spadają, jest to działanie mitygacyjne, czyli spowalniające postępowanie zmian klimatu.
Zielone dachy to jednocześnie walka ze zjawiskiem MWC (Miejskiej Wyspy Ciepła). Dzięki zwiększaniu powierzchni zielonych miasto jest lepiej przystosowane do skrajnych warunków atmosferycznych. Jest to zatem również działanie adaptacyjne do zmian klimatu. Dodatkowo naukowcy zwracają uwagę, że zielone dachy i ściany pozwalają łagodzić wpływ szkodliwych emisji związanych z transportem.
Oprócz zieleni władze Bazylei zwracają uwagę na inne rozwiązania sprzyjające bioróżnorodności. Stosy większych kamieni, zapewniają kryjówki dla wielu gatunków zwierząt. W przestrzeniach między nimi można znaleźć m.in. owady i pająki, które mogą się chronić przed żerowaniem ptaków. Zalecany minimalny rozmiar to 10 m2 kamieni na 500 m2 powierzchni dachu. – czytamy w oficjalnym dokumencie.
Czytaj również: Ogród warzywny na paryskim dachu ma 14 hektarów
Praca u podstaw
Przypadek Bazylei jest szczególnie ciekawy. Pierwszy program zachęt finansowych zastosowany w latach 1996-1997 przewidywał dotację 20 CHF na m2 zielonego dachu. W latach 2005-2007 było to już nawet 40 CHF na m2. Programy były dotowane z Funduszu Oszczędzania Energii, który finansowali sami mieszkańcy płacąc rachunki za prąd. Dokładnie 5% tych wpływów zasilało Fundusz.
Udało nam się dotrzeć do pana Pawła, Polaka, który na co dzień pracuje w Szwajcarii przy budowie zielonych dachów. „Nie miałem okazji robić takiego dachu w Bazylei, natomiast w Zurychu jest bardzo dużo takich dachów. Ludzie zaczynają jednak montować coraz więcej fotowoltaiki na tych dachach wiec tej zieleni jest coraz mniej” – komentuje w rozmowie ze SmogLabem. Władze Bazylei w broszurze informacyjnej wskazują jednak możliwość zastosowania kombinacji paneli fotowoltaicznych i zielonych dachów.
Zielone dachy w całej Europie?
Być może idea zielonych dachów jeszcze bardziej wejdzie w kanon europejskich rozwiązań. Właśnie trwa zbiórka podpisów pod europejską inicjatywą obywatelską Zielone dachy (eng. Green Garden Roof Tops).
Jak czytamy w opisie inicjatywy zasadniczym elementem planu jest wykorzystanie istniejących przestrzeni na dachach budynków. Pomysł polega na stworzeniu zielonych ogrodów na dachach różnych korporacji. W ten sposób niewykorzystane dachy mogłyby zostać przekształcone tak, aby przyczyniały się do poprawy środowiska i pomagały w walce kryzysem ekologicznym. Aby obywatelski projekt wszedł w życie inicjatorzy muszą zebrać milion głosów poparcia z przynajmniej siedmiu państw członkowskich Unii Europejskiej.
Komentarz autora
Przypadek Bazylei to znakomity przykład rzeczywistej zielonej polityki miejskiej, z którego warto czerpać. W polskich miastach rozwiązania te często pozostają w sferze reklamowych broszur. Te pękają od „zielonych” treści, jednak gdy szukamy konkretnych realizacji, nie mówiąc o zapisach prawa, to pozostaje duże rozczarowanie.
W najlepszym przypadku miasta prowadzą nieśmiałe pilotaże (które w Bazylei były prowadzone już w latach 80). To oznacza, że Polska notuje w kwestii zielonych rozwiązań czterdziestoletnie opóźnienie! Czasem mieszkańcy zgłaszają zielone dachy w ramach budżetów obywatelskich, jednak systemowej pracy nie widać.
Twarde prawo podparte kampaniami społecznymi, wiedzą naukową, wsparciem logistycznym i finansowym owocuje produktem końcowym, który działa. Jest to działanie przemyślane, systemowe i kompleksowe. Wspierając bioróżnorodność, oszczędza się energię, hamuje postępujące zmiany klimatu (mitygacja) i jednocześnie adaptuje (przystosowuje) miasto do tych zmian.
Zdjęcie tytułowe: instagram.com/ursprung/