W byciu naczelnym najfajniejsze jest to, że można pisać i publikować teksty, których generalnie nikt by nie zaproponował, bo odbiegają od jakiegokolwiek przyjętego standardu. Można na przykład napisać dwa teksty o tym samym.
Tak jest w tym wypadku. Tekst powstał bowiem w wersji długiej – dla tych, którzy są fanami Pana Ministra Pawła Ciećko i są gotowi poświęcić 15-20 minut na przeczytanie tego, w jaki sposób Pan Minister odpowiedział na poważne pytania. I w wersji krótkiej dla całej reszty, która nie chce czytać więcej niż 3-5 tys. znaków ze spacjami. Do rzeczy jednak, bo to oznacza, że jesteśmy już prawie w 1/4 tego tekstu.
Otóż w wakacje pojeździłem po miejscowościach, które należą do Koalicji Dość Trucia. Ta zrzesza miasta, w których nikt nie potrafi zapanować nad zakładami przemysłowymi i tym, co wydobywa się z hal produkcyjnych oraz fabrycznych kominów. Rozmawiałem o bolączkach ich mieszkańców.
Generalnie – najkrócej mówiąc – jest tam dramat, a do tego wszyscy zlewają ich z góry na dół. Są to bowiem zwykle miasta powiatowe, a prasa lubi Warszawę. Politycy z kolei, tak to już jest, co do zasady lubią jedynie to, co lubi prasa.
W każdym razie w czasie tych rozmów usłyszałem dużo złego o polskiej inspekcji ochrony środowiska, a w Skawinie, która jeszcze niedawno podlegała Panu Ministrowi, także kilka ciepłych słów o nim.
Ostatnią z rozmów cyklu miał być wywiad z Pawłem Ciećko, w którym – liczyłem – będzie on mógł odnieść się do tych zarzutów. A także opowiedzieć, co planuje zrobić, by kierowana przez niego instytucja odzyskała zaufanie ludzi, którzy mają o niej zdanie niedostateczne.
Zadzwoniłem więc do Pana Ministra, by wywiad umówić. Ten początkowo się zgodził, ale kiedy zażądał, by przed rozmową dostarczyć mu pytania, a ja zgodziłem się jedynie na jej ogólne ramy i temat, zaczęły mnożyć się problemy. A to zajęty na targach. A to nie może. A to wysłać mejlem i odpisze. Szczególnie dziwiło mnie to ostatnie, bo skoro kwestią był brak czasu, a nie lęk przed trudnymi pytaniami, to w wybraniu najbardziej czasochłonnej formy wywiadu, wydawało się coś nie grać. W każdym razie przez kolejne tygodnie zebrałem bogatą korespondencję z sekretariatem, którą znajdziecie TUTAJ.
Ostatecznie stanęło na tym, że z Panem Ministrem nie uda się porozmawiać i nie skorzysta z szansy, by na żywo odpowiedzieć na zarzuty dotyczące działania kierowanej przez siebie instytucji, ale zrobi to pisemnie. Kiedy się na to zgadzałem, nie wiedziałem jednak, że pytania planuje sobie zadać sam, a jak okazało się później tak właśnie było. Nawet go rozumiem, bo w takim wypadku nie było szansy, by ktoś zaskoczył go np. pytaniem o to, dlaczego w Oświęcimiu śmierdzi, a w Skawinie źle oceniają jego pracę.
Ponieważ jednak próba odpowiedzi na własne pytania się nie powiodła – udało mi się na czas przesłać pięć własnych, a każde dotyczyło problemów jednego z miast Koalicji Dość Trucia – trzeba było przygotować jakąś odpowiedź. I jakaś jest [całą znajdziecie tutaj].
Dlatego zdecydowałem się te same pytania zadać osobom, których problemów dotyczyły i w ten sposób ustalić, jak wiele nowe kierownictwo GIOŚ zrobiło, by odzyskać ich zaufanie. Wszystkich zapytałem, najkrócej mówiąc, o to, co nowe szefostwo Inspekcji zrobiło dla nich przez ostatnie sześć miesięcy.
Oto odpowiedzi.
Bartłomiej Gieregowski, Oświęcim:
Generalnie przez ostatnie sześć miesięcy, trochę ironizując, wspólnie z inspektoratem ochrony środowiska czekaliśmy na zimę. To co zrobiono w 2016 by „ograniczyć” fetor, to w zasadzie wszystko. Oczyszczalnia modernizuje instalacje, a raczej pomimo naszych sprzeciwów rozbudowuje, by moc przyjmować większe ilości ścieków. Są spotkania Zespołu Roboczego, na których inwestorzy na przemian z WIOŚ, biją sobie brawo, przechwalają się pustymi cyferkami. A w tym czasie wiele ważnych tematów w ogóle nie jest poruszane. Fakt faktem w tym roku uciążliwości było mniej, niż w 2016 roku. Ale to jest takie zimowanie. Było spotkanie z Pawłem Ciećko, podnosiliśmy jak zawsze problem chemii w oświęcimskim powietrzu. Pan Ciećko stwierdził, że styren w powietrzu, bierze się z kominów, a on walczy o czyste powietrze i zajmuje się smogiem, więc żadnego styrenu badać u nas nie zamierza.
Sylwia Harazin, Łaziska Górne:
Tutaj w mojej miejscowości? Chyba nic się nie zmieniło. Jeżeli chodzi o instytucje, które mogłyby zareagować. Nie mam żadnych informacji odnośnie jakichkolwiek działań ze strony jakichkolwiek instytucji, poza tymi do których się wcześniej zwracaliśmy. Natomiast żaden GIOŚ, WIOŚ nie zrobił nic. A przynajmniej ja o tym nic nie wiem.
Piotr Kozub, Mielec:
Przyszła odpowiedź z GIOŚ na zapytanie wysłane 10 miesięcy temu. Nie ma w nim konkretnej treści, jest informacja, że tematem będzie się zajmował WIOŚ. Formalnie teraz od 1 stycznia zaczęli działać w ramach tej – nazwijmy to tak – policji środowiskowej. Ale jak na razie poza legitymacją, którą on (Pan Minister Paweł Ciećko – tb) tam pokazał na konferencji, to nic więcej. Ja nie wiem, czy my w tej chwili mamy czekać i później to ocenić? Ile mamy im dać czasu? Miesiąc, dwa, pół roku? Poza legitymacją na razie nic nie wiadomo. A u nas jest ping pong totalny.
Łukasz Kurlit, Skawina:
Nie zarejestrowaliśmy żadnej aktywności Pana Ministra Ciećko, jeżeli chodzi o problemy w Skawinie, ani w żadnym z miast zrzeszonych w Koalicji Dość Trucia. Jeżeli chodzi o działania WIOŚ to ostatnie miało miejsce chyba w listopadzie, kiedy nowa dyrektor WIOŚ Kraków powiedziała zebranym w Pałacyku Sokół mieszkańcom, którzy byli oburzeni smrodem i brakiem działań w stronę rozwiązania tego problemu, że powinni podziękować za to, że firmy chociaż nie muszą, to zapowiadają hermetyzację.
Marcin Weksej, Szczecinek:
Ja powiem tak, że jeżeli chodzi o ostatni czas, to kompletnie nic się nie zmieniło. Tak jak było wcześniej, tak jest teraz.
A o tym jak było wcześniej przeczytacie w wywiadach z członkami Koalicji Dość Trucia.
Pan Minister nie znalazł wprawdzie czasu, by porozmawiać o zarzutach tych wszytkich osób, ale już po publikacji jednego z tekstów, znalazł go, by napisać obszerne sprostowanie [TUTAJ]. I choć bardzo doceniam taką formę rozmowy, bo w długich formach można niekiedy powiedzieć więcej i lepiej, to muszę jednak na koniec napisać, że wciąż jestem chętny, by z Panem Ministrem się spotkać i porozmawiać o pracy Inspekcji, a także dać mu szansę wytłumaczenia, dlaczego jest jak jest i na co mogą liczyć ludzie.
Z tym tylko, że dzwonić już raczej nie będę, bo w międzyczasie ustaliłem, jak kończą się związane z telefonami obietnice Pana Ministra i to co ustaliłem zniechęca do dzwonienia oraz dawania wiary obietnicom. Na szczęście jednak nie tylko ja mam numer Pana Ministra, ale też Pan Minister ma mój.
Liczę więc, że zadzwoni i umówimy się na rozmowę o problemach Inspekcji Ochrony Środowiska.
Trudno ukryć, że jest o czym rozmawiać.
***
Długą wersję tekstu, która zawiera korespondencję z Panem Ministrem, dokładne wyjaśnienie o co chodzi, pytania oraz pełną odpowiedź, której udzieliła instytucja znajdziecie TUTAJ.