Na aktywistów klimatycznych spadały już różne głosy krytyki, m.in. wskazujące na ich szkodliwość dla poszczególnych branż czy sektorów gospodarki, poprzez zniechęcanie obywateli do konsumpcji. Do krytyków aktywizmu dołączył teraz szef jednej z największych sieci odzieżowych, który ostrzegł, że ograniczenie konsumpcji, którego chce wielu aktywistów, zaszkodzi nam wszystkim.
Szef firmy odzieżowej H&M, Karl-Johan Persson, ostrzega, że współczesny aktywizm klimatyczny prowadzi do „straszliwych zagrożeń społecznych” – poinformowała we wtorek agencja Bloomberg. Według Perssona działające dziś ruchy stosują taktykę „zawstydzania”, poprzez którą zniechęcają obywateli do konsumpcji – a to jego zdaniem może pomóc środowisku jedynie w niewielkim stopniu, wpływając negatywnie na społeczeństwo. Choć uważa on, że zmiana klimatu jest sprawą „niewiarygodnie ważną”, podkreśla przy tym konieczność dbania o zatrudnienie, opiekę zdrowotną i korzyści związane ze wzrostem gospodarczym.
Czytaj także: Toksyny w ubraniach i degradacja środowiska. Taka jest prawdziwa cena fast fashion
Czy aktywiści rzeczywiście działają na szkodę firm odzieżowych, a pośrednio dobrobytowi całych społeczeństw? Trudno już dziś ocenić skutki. Bez wątpienia jednak ruchy klimatyczne (w tym m.in. Extinction Rebellion i młodzieżowe strajki inspirowane działalnością Grety Thunberg) starają się skłonić nas do refleksji nie tylko nad tym, jak poszczególne sektory gospodarki wpływają na klimat, ale i czy potrzebujemy koniecznie tylu dób, ile nam oferują. I czy jesteśmy gotowi, by za dzisiejszy dobrobyt zapłacić wszystkimi konsekwencjami degradacji środowiska i klimatu, jakie mogą nas spotkać w przyszłości.
Największe sieci odzieżowe są bowiem obiektem krytyki m.in. za strategię handlową określaną mianem fast fashion.
Zdaniem krytyków główny problem z „szybką modą” polega przede wszystkim na tempie jej konsumpcji – jednak nie ze względu na niską jakość czy fizyczną nietrwałość odzieży (choć i z tym bywa różnie), lecz tempo w jakim zastępowane są przez kolejne, aktualnie modne produkty. [Jedną z krytyczek „szybkiej mody” jest dziennikarka Elizabeth L. Cline, autorka książki „Overdressed: The Shockingly High Cost of Cheap Fashion”. Z jej analiz wynika, że statystycznie Amerykanie kupują dziś pięciokrotnie więcej ubrań niż w roku 1980, za co obwinia m.in. politykę koncernów odzieżowych, w tym ich marketing].
Czytaj również: Moda na second hand. Po co kupować nowe, skoro można używane…
Wracając do aktywizmu klimatycznego, wątek „niepotrzebnej konsumpcji” pojawił się np. wtedy, gdy działacze i działaczki Extinction Rebellion (XR) oprotestowywali tegoroczny Londyński Tydzień Mody. Wówczas zwracano uwagę na emisyjność dzisiejszej branży modowej, a także na związane z produkcją ubrań zanieczyszczenia mikroplastikiem. Ostrzegano również – za ustaleniami raportu “Pulse of the Fashion Industry 2019” – że do 2030 roku cała branża produkować ma nawet 60 proc. więcej ubrań niż obecnie.
Jako że LTM jest tradycyjnym świętem mody – i tym samym okazją do zaprezentowana nowych kolekcji ubrań – aktywiści zorganizowali symboliczny „pogrzeb Londyńskiego Tygodnia Mody”, domagając się tym samym zakończenia organizacji imprezy. Jednym z punktów tamtego protestu był przystanek pod jednym z londyńskich sklepów wspomnianej sieci H&M, gdzie przedstawiano zarzuty wobec całej branży.
First stop – @HM on The Strand.#ExtinctionRebellion pic.twitter.com/xiPNqiuLgj
— Tansy E Hoskins (@TansyHoskins) September 17, 2019
Za swoje wypowiedzi – uderzające w interesy różnych grup producenckich – krytykowana była również nastoletnia aktywistka Greta Thunberg oraz zainicjowany przez nią ruch protestu.
Kilka miesięcy temu młodzieżowe strajki zostały określone “największym zagrożeniem” dla wydobywców ropy – i to nie przez byle kogo, bo przez sekretarza generalnego Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC). O „demoralizację młodzieży” oskarżył natomiast Gretę miliarder Bernard Arnault – współwłaściciel luksusowej marki Louis Vuitton.
Zdjęcie: Shutterstock/zhu difeng